Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
banner

Michał Boni: wydatki na zdrowie to inwestycja

MedExpress Team

Mariusz Gujski

Opublikowano 6 października 2015 07:44

Michał Boni: wydatki na zdrowie to inwestycja - Obrazek nagłówka
O tym dlaczego warto inwestować w nowe technologie w ochronie zdrowia w rozmowie z dr. Mariuszem Gujskim mówi Michał Boni, były minister administracji i cyfryzacji.

O tym dlaczego warto inwestować w nowe technologie w ochronie zdrowia w rozmowie z dr. Mariuszem Gujskim mówi Michał Boni, były minister administracji i cyfryzacji.

Wiele krajów zrozumiało już, iż wydatki na zdrowie to inwestycja w gospodarkę, a nie zbędny koszt. Jak Pan ocenia polskie podejście do inwestowania w zdrowie vs. ponoszenia nieuzasadnionych kosztów, na tle Europy?

Delikatnie mówiąc, jesteśmy jeszcze w drodze, tzn. nie do końca traktujemy wydatki ponoszone na zdrowie jako inwestycję. A to rzeczywiście jest inwestycja, bo jeśli jesteśmy zdrowsi, to lepiej pracujemy i lepiej się czujemy. Jesteśmy wówczas lepszymi konsumentami, czyli nasza aktywność na rynku dla rozwoju gospodarczego jest o wiele większa. Myślę, że z czasem - i to już szybko – przyjdzie myśl o tym, że to inwestycja. Myśląc o tych inwestycjach, trzeba widzieć również oszczędności. Jeśli będziemy używali elektronicznych rozwiązań, mobilnych urządzeń, by w czasie realnym monitorować stan zdrowia, wtedy będziemy zmieniali wzorzec zdrowotny z reagującego na chorobę na taki, który nastawiony jest na prewencję. Czyli inwestycja zwróci się.

Na tle Europy widać wyraźnie, nie tylko w liczbach bezwzględnych, ale także w procentach PKB, jak Polska mało wydaje na ochronę zdrowia. Jakby Pan namówił polskich polityków, by poszli po rozum do głowy i solidarnie podnieśli wydatki na zdrowie w Polsce?

To nie jest takie proste, dlatego, że trzeba podjąć wysiłek zwiększenia inwestycji w zdrowie równocześnie ze zwiększeniem oszczędności. System elektronicznych recept powodowałby, że 5 mln osób mających choroby chroniczne, dzięki elektronicznemu monitorowaniu stanu zdrowia lekarz, nie byłoby zmuszonych odwiedzać częściej lekarzy, do których kolejka tym samym stałaby się krótsza. Byłby to efekt pozytywny, nie mówiąc już o kosztach. System ochrony zdrowia nastawiony na prewencję zmniejsza koszty. Moim zdaniem Europa stoi przed takim wyzwaniem, ale nie po to, by zaoszczędzić na zdrowiu, tylko wydać na wszystkie projekty i programy sprzyjające zdrowemu stylowi życia. Jednym z wniosków Forum w Gastein jest również to, że musimy mówić o alkoholizmie i jego nadmiernym spożywaniu, o tytoniu i narkotykach, o niezdrowym trybie życia, bo te elementy powodują, że mocniej i szybciej zapadamy na choroby. Myślę, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej takiego traktowania zdrowia dopiero uczą się. Powinniśmy wymieniać się doświadczeniami, ale także wchodzić na drogę ponadgranicznych usług. Do tego muszą być spójne ze sobą systemy zdrowotne, by płacenie za te usługi nie odbywało się kosztem jednego państwa, tylko by było wyrazem solidarności.

Powiedział Pan, że kraje Europy Środkowo-Wschodniej dopiero się uczą. W tym trybie nauki, niestety, koszty ponoszą pacjenci. To koszty nie tylko ekonomiczne, ale także związane z jakością leczenia, dostępem do nowoczesnych technologii. W Polsce dostęp do wielu nowoczesnych technologii odnotowujemy znacznie później.

Mamy tradycjonalne podejście do nowoczesnych technologii. Uważamy, że to super drogie, nowoczesne urządzenia. A to nie koniecznie. Są w Polsce szpitale gdzie te nowoczesne urządzenia stoją lub są używane tylko przez osiem godzin. Jak mówimy o nowoczesnych technologiach w systemie ochrony zdrowia naprawdę tak, jak się w świecie mówi, to mówimy o aplikacjach kosztujących użytkownika parę dolarów miesięcznie, o urządzeniach zbliżonych do nas jak nasze ubranie i monitorujące stan naszego zdrowia np. poziom cukru we krwi albo ciśnienie we krwi. One powodują, że w chorobach przewlekłych jesteśmy lepiej monitorowani lepiej niż przez lekarza. System transferu tych informacji tylko kosztuje. I musi być dobra oprawa prawna aby przesyłanie ich było bezpieczne i zgodne z ochroną danych osobowych. We współczesnym świecie, kiedy się mówi o tego typu urządzeniach, to mówi się o wykorzystaniu technologii na masową skalę, co w cale nie jest aż takie kosztowe.

Myśląc o nowoczesnych technologiach myślę nie tylko o tych bardzo tanich i masowych, które zmieniają rzeczywistość, ale o drogich np. nowoczesnych terapiach lekowych, które w Polsce nie są dostępne bo politycy mówią: boimy się i nas na to nie stać. W wielu krajach, nawet tuż za naszą południową granicą, te technologie są dostępne. Dlaczego my, w Pana ocenie, jesteśmy „mądrzejsi” w tym zakresie od innych Europejczyków?

Brutalnie mówiąc: dlatego, że trzeba w tym znaleźć priorytety. Jeśli chcemy w tym samym momencie powiedzieć, że wrócimy do starego wieku emerytalnego co kosztować będzie około czterdzieści miliardów złotych, albo że na każde dziecko w rodzinie będzie jakiś dodatek, to wypełniamy różne oczekiwania ale je kreujemy. Później się okazuje, ze nie ma już takiej puli pieniędzy, która mogłaby być przeznaczona na inwestycje w zdrowie. Inwestycje, które moim zdaniem zwracają się. Problem w polityce polega nie na tym, że to politycy są głupi, tylko że politycy bardzo często ulegają takim marketingowym wzorcom, że ludzie chcą tego, a nie czegoś innego. By zmienić to myślenie i dobrze budować priorytety, to wszyscy razem powinniśmy mówić jaką wartością i bogactwem jest zdrowie. Po to, byśmy wszyscy się przekonali, że inwestowanie w zdrowie, by z aprobatą społeczną powiedzieli: tak, na to wydamy więcej a na inne rzeczy wydatki będą trochę później.

Jest Pan ambasadorem idei e-zdrowia. Dlaczego Pana zdaniem z e-zdrowiem powinniśmy wiązać naszą przyszłość?

Po pierwsze wszystkie nowoczesne urządzenia, spełniające kryteria technologiczne, bezpieczeństwa i ochrony danych osobowych, mogą kontrolować stan naszego zdrowia. Dzięki nim lekarz będzie wiedział co się zmienia. W związku z tym możemy być wcześniej leczeni, dać się leczyć. Można zastosować terapię, która jest tańsza i doprowadzi nas z powrotem do zdrowia. Ponadto, analiza różnego rodzaju danych, już zanonimizowanych, będzie pozwalała lekarzom mieć większą wiedzę dotyczącą historii przypadków. Dziś o tym lekarz wie z opowiadań lub lektury. Dzięki e-zdrowiu będzie miał wiedzę dotyczącą różnego rodzaju przypadków i chorób powszechnych i rzadkich. To pozwoli lepiej dobierać terapie. Wreszcie, efektem badań zindywidualizowanych jest dotarcie do zindywidualizowanych przypadków co oznacza personalizację – dopasowanie także leczenia. Możemy powiedzieć, że za parę lat nie będziemy kupować lekarstwa mającego dwadzieścia miligramów, bo lekarz będzie wiedział, że dla nas najlepsza dawka to 18 lub 20 miligramów. Przemysł farmaceutyczny dostosuje się do tego. Lek będzie bardziej dostosowany do naszego organizmu i bardziej nam pomagał. Już nie mówię o telemedycynie dającej możliwość operacji na odległość czy urządzeniu, o którym ostatnio w świecie głośno, czyli chipie umiejscawianym w mózgu, by nie rejestrując niczego, można było uruchamiać te zasoby mózgu mające pamięć o przeszłości i łączyć dane informacje z pamięcią, jaka posługujemy się na co dzień. Jest to istotne dla osób cierpiących na różnego rodzaju amnezje po wypadkach. Tych możliwości jest wiele i można o nich długo mówić. Na pewno będzie to wielka rewolucja w systemie ochrony zdrowia, ponieważ po raz pierwszy będzie możliwość indywidualizowania tego co medycyna może dla nas zrobić.

 

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.