Podczas spotkania omówiono kluczowe problemy, takie jak braki kadrowe i infrastrukturalne na kierunkach lekarskich oraz coraz niższe wymagania przyjęć na studia medyczne. Na niektórych uczelniach, aby zostać przyjętym na medycynę, wystarczyło uzyskać jedynie 30% z egzaminu z biologii, bez konieczności przystąpienia do egzaminu z chemii. W innych przypadkach próg ten wynosił zaledwie 10%. Takie obniżenie standardów budzi poważne obawy o jakość kształcenia przyszłych lekarzy i bezpieczeństwo pacjentów.
Przedstawiciele Porozumienia Rezydentów zwrócili również uwagę na przypadki, w których jedna osoba na uczelni koordynuje nawet 18 przedmiotów jednocześnie, z czego dwa prowadzi osobiście. Minister Wieczorek odpowiedział, że brak jest podstaw prawnych zakazujących takich praktyk, co jednak nie rozwiewa wątpliwości.
Nikt też nie zabrania palenia ogniska na środku salonu (raczej?), ale nikt z nas tego nie robi - odpowiadają rezydenci.
Minister Wieczorek wielokrotnie krytykował politykę swojego poprzednika, zarzucając degradację systemu kształcenia. Choć trudno się z tym nie zgodzić, działania obecnego resortu, kierowanego przez ministra Wieczorka, również wydają się niewystarczające. Porozumienie Rezydentów podkreśla, że młodzi lekarze odczuwają rosnącą frustrację i niezadowolenie z obecnego stanu rzeczy.
Ministerstwo zapowiedziało projekt ustawy zmieniającej kryteria otwierania kierunków lekarskich, przywracającej je do stanu sprzed ostatnich zmian. Ponadto kierunki, które nie uzyskają pozytywnej opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej, nie będą mogły prowadzić naborów, a w przypadku braku uzyskania tej opinii w ciągu roku, Ministerstwo zamierza zamknąć takie kierunki.
Wyniki audytów mają być gotowe do końca sierpnia. Pojawia się jednak pytanie, co stanie się ze studentami uczelni, które nie uzyskają pozytywnej opinii? Czy Ministerstwo zdecyduje się przymknąć oko na pozostawienie studentów na uczelniach, które nie spełniają odpowiednich warunków do kształcenia?
Źródło: Porozumienie Rezydentów OZZL