Wbrew antykolejkowym obietnicom ministra zdrowia pacjenci na spotkanie z lekarzem POZ będą czekać, czekać i czekać... Dlaczego?
Jak alarmuje Porozumienie Zielonogórskie, Mazowiecki oddział NFZ wydłuża kolejki do lekarzy. Jak? Wymaga, by za każdym razem pacjent, który zgłosi się np. po wydłużenie recepty, został poddany pełnemu badaniu - co znacznie wydłuża wizytę i zabiera czas chorym potrzebującym pogłębionego wywiadu lekarskiego.
Od kilku miesięcy Mazowiecki Oddział Wojewódzki NFZ w swoich postępowaniach kontrolnych kwestionuje definicję porady lekarskiej. Urzędnicy tej instytucji wymagają w protokołach, by przychodnie każdorazowo wykonywały czynności składające się na pełną wizytę, czyli wywiad z pacjentem, pełne badanie lekarskie, przekazanie zaleceń oraz zapisanie leków.
Urzędnicy nie chcą albo nie potrafią zrozumieć, że w przypadkach, gdy choroba przebiega stabilnie, a pacjent dobrze się czuje, to wizyty w poradni mogą być rzadkie i sprowadzać się de facto do powtórzenia leków. Właśnie dla takich sytuacji prezes NFZ, w zarządzeniu określającym warunki realizacji świadczeń w podstawowej opiece zdrowotnej, określił definicję porady, która pozwala lekarzowi POZ na wystawienie recept bez konieczności każdorazowego zbierania pełnego wywiadu i przeprowadzania pełnego badania przedmiotowego.
Definicja taka stanowi wprawdzie pewne odstępstwo od powszechnie obowiązujących wymogów, ale umożliwia lekarzom POZ, by zaoszczędzony w ten sposób czas mogli przeznaczyć dla innych pacjentów, których w POZ nie brakuje, a nawet przybywa wskutek znanych problemów specjalistyki ambulatoryjnej.
- Regulacja taka wynika z faktu, iż jednym z ważniejszych codziennych zajęć lekarzy POZ jest opieka nad pacjentami przewlekle chorymi - mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. - Osoby z nadciśnieniem, cukrzycą, astmą czy innymi przewlekłymi schorzeniami są stałymi klientami naszych przychodni. Część z nich leczona jest na podstawie diagnozy postawionej przez lekarza POZ, inni kontynuują terapie rozpoczęte w poradniach specjalistycznych. Dlatego właśnie prezes NFZ zezwolił na wystawienie recept bez zbędnej procedury.
Sytuacja, w której przychodnie w województwie mazowieckim karane są za udzielanie świadczeń zgodnie z warunkami podpisanych umów, wydaje się co najmniej dziwna. Efekt takich działań jest łatwy do przewidzenia. Przychodnie dostosowując się do poglądu MOW NFZ będą każdorazowo realizować pełną wizytę lekarską, wiec kolejki się wydłużą, a pacjenci na spotkanie z lekarzem POZ będą czekać, czekać i czekać... Wbrew antykolejkowym obietnicom ministra zdrowia.
- Ostatni tak nieprzemyślany pomysł Mazowiecki NFZ zaprezentował trzy lata temu, domagając się każdorazowo osobistej wizyty pacjenta w poradni – skończyło się to medialnym wystąpieniem minister Ewy Kopacz, która zapewniała pacjentów, że fanaberie Funduszu zostały już ukrócone – dodaje Wojciech Pacholicki. - Może tym razem Bartosz Arłukowicz wystąpi na bis?
Źródło: Materiały prasowe
Czytaj także: Jak szpitale szukają oszczędności