W czwartek minister zdrowia Adam Niedzielski, wizytując szpital w Puławach, przedstawił ocenę sytuacji epidemicznej. Przypomniał, że w ciągu ostatniego miesiąca z tygodnia na tydzień dynamika liczby odnotowywanych nowych przypadków zakażeń sięgała 80 proc. Tylko w ostatni poniedziałek odnotowano ponad 5 tysięcy zakażeń jednego dnia – najwięcej od marca. Jednak, jak mówił Niedzielski, w ostatnich dniach dynamika wzrostu wyhamowała i nie przekraczała 20 proc. - Zwolnienie dynamiki zakażeń nie oznacza jednak, że osiągnęliśmy apogeum tej fali. Dopiero się do niego zbliżamy, a ciągu najbliższego tygodnia, dwóch, liczba zakażeń nadal będzie rosła - wyjaśniał Niedzielski. Zdaniem ministra najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest osiągnięcie, w drugiej połowie sierpnia, 10 tys. przypadków dziennie.
Jednak nie znaczy to, że resort planuje jakąkolwiek ofensywę w zakresie wprowadzania środków bezpieczeństwa. - Poziom immunizacji wynoszący ponad 90 proc. pozwala na mniej restrykcyjną politykę ochronną – mówił minister, jednocześnie zachęcając do zachowywania szczególnej ostrożności i chronieniu pacjentów w wieku senioralnym i osób o obniżonej odporności.
Minister podkreślił, że wnioski dotyczące przebiegu pandemii resort w dużej części opiera na doświadczeniach innych krajów europejskich. - W tej chwili widzimy, że w kolejnych krajach dochodzi do takiego przesilenia, np.: Francja, Niemcy, Hiszpania i Włochy. To są kraje, które już mają za sobą apogeum, jeśli chodzi o liczbę zachorowań. W krajach niemieckojęzycznych widzimy, że hospitalizacje wciąż rosną mimo malejącej liczby zachorowań. Żadne z tych państw nie zdecydowało się na wprowadzenie dodatkowych obostrzeń, a we Francji została przyjęta ustawa, według której nie będę już przyjmowane rozwiązania dolegliwe dla obywateli. Tam jedynym dopuszczalnym środkiem od sierpnia będzie kontrola epidemiczna na granicy – zwrócił uwagę minister zdrowia.
- U nas poziom immunizacji wynosi ponad 90 proc. i dlatego można sobie na taką politykę bardziej liberalną pozwolić, która oznacza z jednej strony niewprowadzanie restrykcji, ale z drugiej strony ochronę osób, które są narażone na szczególne ryzyko. W tej grupie już zarekomendowaliśmy noszenie maseczek w zamkniętych przestrzeniach, ale co najważniejsze, wprowadziliśmy możliwość przyjmowania czwartej dawki szczepionki. Widzimy też, że w ostatnim tygodniu zainteresowanie szczepieniami bardzo wzrosło. Do tej pory mieliśmy tygodniowo około 20 tys. szczepień (wszystkimi dawkami), w tym tygodniu mamy bardzo duży skok liczby szczepień i wynosi teraz blisko 100 tysięcy. Na czwartą dawkę zapisało się ponad 320 tys. osób – mówił Adam Niedzielski.
- Oficjalnie w systemie 14 tys. testów dziennie, ok. 3-5 tys. zakażeń, poza systemem 40 tys. testów dziennie kupowanych w aptekach, ok. 20-30 tys. zakażeń, a w rzeczywistości 100-150 tys. Letnia fala zakażeń, jak w połowie stycznia 2022, co potwierdzają badania ścieków –skomentował na Twitterze dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej, zaś prezes NRL Łukasz Jankowski w rozmowie z RMF FM przyznał, że COVID-19 znalazł się całkowicie poza systemem, i ta sytuacja grozi „pożarem”. To, co lekarzy niepokoi zdecydowanie najbardziej, to niski poziom ochrony poszczepiennej w grupie najstarszych seniorów – trzydzieści procent osób powyżej 80. Roku życia w Polsce w ogóle nie przyjęło szczepienia, mamy też ogromną lukę w szczepieniu trzecią dawką, zaś drugą dawkę przypominającą przyjęło 7-8 proc. osiemdziesięciolatków. To zdecydowanie różni nas od krajów, na które powołuje się minister – we wszystkich przywołanych poziom zaszczepienia nie tylko najstarszych seniorów, ale wszystkich osób powyżej 60 roku życia przekracza 90 proc. (w Hiszpanii to niemal 97 proc.!), podczas gdy w Polsce odsetek zaszczepionych 60+ to niespełna 76 proc. – mowa oczywiście o schemacie podstawowym. Trzecią dawkę przyjęło w tych krajach dwa razy więcej osób niż w Polsce.
W trakcie konferencji kierownictwo resortu poinformowało również o rozstrzygnięciu konkursu dla szpitali. Dzięki niemu do Szpitala w Puławach trafi 8 mln złotych. W sumie 29 placówek otrzyma 200 mln złotych (średnio po 7-8 mln złotych), które przeznacza na doposażenie oddziałów zakaźnych. - Konkurs dla wszystkich szpitali jest gwarantem zabezpieczenia oddziałów zakaźnych i diagnostyki - mówił wiceminister zdrowia Marcin Martyniak. Szpitale mogły się ubiegać o 100 proc. dofinansowania, co oznacza, że nie wymagano od nich wkładu własnego. Otrzymane środki będą mogły przeznaczyć m.in. na przebudowę oddziałów i ich modernizację, ale też zakup aparatury i sprzętu medycznego dla pacjentów chorujących na COVID-19 oraz chorych po przebyciu zakażenia SARS-CoV-2. Środki na dofinansowanie pochodzą z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Działania 11.3 REACT EU - Wspieranie naprawy i odporności systemu ochrony zdrowia.