- Powinnam właściwie ja zadać pytanie poprzednim ministrom zdrowia jakie działania podjęli oni od marca 2023 r., żeby wprowadzenie Krajowej Sieci Onkologicznej stało się możliwe i bezpieczne dla pacjentów onkologicznych. (…) Jedną rzecz zrobili – powołali Krajową Radę Onkologiczną, która, uwaga, zebrała się raz, żeby się ukonstytuować, a później pojechała chyba na wakacje i nagle zaczęła zbierać się po wyborach, zebrała się kilka razy, przy czym efektów pracy na razie nie widzę – odpowiedziała ministra zdrowia Izabela Leszczyna.
Szefowa resortu zdrowia podkreśliła, że wątpliwości i obawy co do skutków wprowadzenia KSO 1 kwietnia – w tym stanie przygotowań – mieli i eksperci, i przedstawiciele organizacji pacjentów. - Krajowa Sieć Onkologiczna wprowadzona w takiej wersji 1 kwietnia to recepta na katastrofę – stwierdziła.
Atakowana poza mikrofonem przez posłów PiS, Leszczyna zwróciła się personalnie do byłej minister zdrowia Katarzyny Sójki. – Minister Sójka, która była kilka miesięcy ministrem i w sprawie Krajowej Sieci Onkologicznej nie zrobiła kompletnie nic, pyta o pacjentów. To ja pani powiem, pani minister. Gdybyśmy wprowadzili tę sieć w czasie, w którym chcieliście to zrobić, to 7,5 tys. pacjentów onkologicznych wypadłoby z opieki onkologicznej. Tak zaprojektowaliście sieć, że 1 kwietnia 2024 r. z dnia na dzień 259 szpitali w Polsce, które prowadzą opiekę onkologiczną, zostaje z tej sieci wykluczone. I zgodnie z art. 5 tejże ustawy nie mają prawa realizować opieki onkologicznej. Więc jeżeli pytacie o pacjentów, to tak, 7,5 tys. pacjentów byłoby zagrożonych śmiertelnie, bo rak to choroba śmiertelna. I w gruncie rzeczy ten jeden argument – narażenie bezpieczeństwa pacjentów onkologicznych, jest zupełnie wystarczający do tego, żeby przesunąć realizację tej sieci.
Leszczyna wskazała też na liczne ułomności procesu przygotowywania KSO, w tym wątpliwości dotyczące zaprojektowania i sensowności pilotażu. Przypomniała, że jego wyniki zostały przez ówczesnego ministra Adama Niedzielskiego utajnione a przede wszystkim – że raport powstał później, niż uchwalono ustawę o KSO. - A przecież to ten pilotaż miał być podstawą do koncepcji sieci. Więc po co był pilotaż? Dla pilotażu? Dla, nie wiem, wyrzucenia w błoto 130 mln zł?
Zwróciła też uwagę, że rozporządzenie dotyczące kwalifikacji szpitali do poszczególnych poziomów sieci powinno wejść w życie razem z ustawą i rocznym vacatio legis, żeby szpitale, prowadzące leczenie onkologiczne miały szansę się przygotować. – Rozporządzenie przyniesiono mi do podpisania pod koniec grudnia – podkreśliła.
Wytknęła też kompletny brak rozwiązań informatycznych. - Bardzo ważna w tej całej koncepcji była elektroniczna karta eDiLO. Wiecie państwo, że w tej ustawie zapomnieli dać delegacji do funkcjonowania takiej karty eDiLO? Po prostu tej karty być nie może – mówiła, na co posłanka Katarzyna Sójka radziła z sali: - Niech pani minister to poprawi.