To już 29 dzień protestu w Sejmie osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Zdeterminowani rodzice nadal walczą o pieniądze dla chorych dzieci. Domagają się m.in. dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, które nie są zdolne do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Ma to być 500 zł miesięcznie bez względu na wysokość dochodów.
O komentarz ws. protestu opiekunów niepełnosprawnych dzieci w Sejmie poprosiliśmy Jakuba Kosikowskiego, przewodniczącego Porozumienia Rezydentów OZZL.
Jakub Kosikowski, który obecnie pracuje w POZ tłumaczył, że podczas codziennej pracy ma do czynienia z osobami niepełnosprawnymi i ich opiekunami. - Obserwuję ich tragiczną sytuację. Każdy dodatkowy lek wypisany na receptę potrafi wywołać u nich łzy. Uważam, że spośród wszystkich grup, które obecnie otrzymują pomoc socjalną ze strony państwa, najbardziej się ona należy osobom niepełnosprawnym - zaznaczył. Tłumaczył, iż państwo polskie, niezależnie od rządu, nie wspiera potrzebujących tak, jak powinno. - Tym ludziom trzeba pomóc w normalnym życiu, a nie tylko na tyle, by było ich stać na życie w formie "ciągłego dyżuru", bo tak pracują opiekunowie osób niepełnosprawnych - powiedział Kosikowski. - Oni także zasługują na wyjście do kina lub wyjazd na wakacje - dodał.
Według Kosikowskiego zapowiadane przez kolejne rządy zmiany ws. pomocy osobom niepełnosprawnym są zbyt wolno realizowane. - Uważam, że w kwestii obecnego sporu na linii rząd - protestujący brakuje dialogu pomiędzy tymi dwiema grupami - zaznaczył. Stwierdził, że zarówno poprzednia, jak i obecna władza jest mało skuteczna ws. pomocy osobom niepełnosprawnym.
Na pytanie Medexpressu czy z programu Rodzina 500 Plus nie powinni korzystać najbogatsi, czy te pieniądze powinny zostać przekazane opiekunom niepełnosprawnych dzieci, Kosikowski powiedział, że jest przeciwnikiem formy rozdawnictwa socjalnego. - Uważam, że program Rodzina 500 Plus nie ma racji bytu. Zamiast niego powinna zostać wprowadzona ulga podatkowa w tej samej kwocie - powiedział.
Kosikowski odniósł się także do nowego podatku nałożonego na najbogatszych przez rząd, który ma pozwolić na sfinansowanie pomocy państwa dla rodziców niepełnosprawnych osób. Nowy podatek ma wynieść 4 proc. Będą go płaciły osoby najlepiej zarabiające. Jeśli ich dochód roczny przekroczy milion zł, to od nadwyżki zapłacą dodatkowy podatek na Fundusz Solidarnościowy. Podatek będzie pobierany od dochodów uzyskanych w 2019 roku. - Według mnie jest to zły pomysł, który zachęci do obywateli do zmniejszania swoich dochodów - powiedział Kosikowski.
Zdaniem Kosikowskiego to logiczne, że opozycja wykorzystuje protest osób niepełnosprawnych do swoich celów. - Zawsze chodzi o to, żeby przeciwnicy mieli gorsze notowania. Wszyscy dobrze wiemy, że rola opozycji polega na tym, aby wzbijać na pomyłkach rządu - podsumował.
Przypomnijmy 18 kwietnia rodzice niepełnosprawnych dzieci rozpoczęli w Sejmie protest. - To nie jest nowy protest. To odwieszenie protestu z 2014 roku - mówią rodzice niepełnosprawnych dzieci, którzy postanowili zostać w budynku Sejmu aż do chwili spełnienia ich postulatów:
1. Wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, które nie są zdolne do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia. Ma to być 500 zł miesięcznie bez względu na wysokość dochodów.
2. Zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Taka renta to 1029 zł brutto. Kwota ta miałaby być stopniowo podwyższana do równowartości minimum socjalnego wyliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną. W zeszłym roku było to 1134 zł.
Po ukończeniu 18. roku życia osoba niepełnosprawna dostaje rentę socjalną w wysokości 740 zł netto. Może też liczyć na zasiłek pielęgnacyjny wynoszący 153 zł.
