2 lipca przedstawiciele związków zawodowych i samorządów związanych z ochroną zdrowia wysłali wniosek o odwołanie Adama Niedzielskiego ze stanowiska ministra zdrowia. Powodem tej decyzji jest utrata zaufania do szefa resortu zdrowia. O ocenę działań ministra zdrowia zapytaliśmy lekarza Bartosza Fiałka.
- Pan Adam Niedzielski został ministrem zdrowia w bardzo trudnym - jeżeli nie najtrudniejszym w ostatnich latach - okresie. Objął stanowisko w środku szalejącej pandemii COVID-19. Na pewno - na duży plus - należy zaliczyć jego powszechne propagowanie szczepień ochronnych przeciw COVID-19. Przedstawia najnowsze dane dotyczące liczby zaszczepionych Polek i Polaków, namawia do szczepienia się, sugerując ochronne działanie wakcyn. W końcu sam się - publicznie - zaszczepił przeciw COVID-19 - powiedział Bartosz Fiałek.
- Z drugiej strony nie rozumiem kierunku reform, które minister zdrowia Adam Niedzielski chce wprowadzić w systemie opieki zdrowotnej. Ponadto zdziwiony jestem jego podejściem do pracowników ochrony zdrowia. Często wypowiedzi i zachowania ministra zdrowia sugerują, że chce wchodzić z nami w „zwarcie”. Bezzasadne wypowiedzi o odśnieżaniu w kontekście personelu medycznego („jak zatrudniam kogoś z doktoratem do odśnieżania, to nie płacę za doktorat”) czy spięcie z FPZ ws. przedłużenia kontraktów z niektórymi placówkami POZ, są tego najlepszym przykładem – dodał.
Kwestią sporną wśród medyków jest też regulacja płac pracowników ochrony zdrowia.
- Wiemy doskonale, że w Polsce mamy skrajne niedobory kadr medycznych. Jedną z możliwości, która mogłaby przyciągnąć i zachęcić ludzi do pracy w publicznej ochronie zdrowia, byłoby - poza poprawą warunków pracy - uregulowanie wynagrodzeń personelu medycznego na godnym poziomie. Była ku temu idealna okazja, wszak negocjawano niedawno uaktualnienie siatki płac pracowników ochrony zdrowia. Absurdalnie niskie współczynniki pracy, które nijak mają się do obywatelskiego projektu ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, uzasadniają stwierdzenie, że ministrowi zdrowia widocznie nie zależy, aby w szybkim tempie zwiększyć liczebność kadr medycznych - wyjaśnił Bartosz Fiałek.
- Taka decyzja prowadzić będzie w końcu do migracji do sektora prywatnego oraz emigracji, a część pracowników odejdzie z zawodu lub skorzysta z zasłużonej emerytury - dodał.
Zdaniem Fiałka postępowanie ministra zdrowia w kwestiach niezwiązanych bezpośrednio z pandemią COVID-19 jest niezrozumiałe i może być - w najbliższej przyszłości - niebezpieczne dla adekwatnego funkcjonowania publicznego systemu opieki zdrowotnej.