Iwona Schymalla: Mijają dwa lata od wejścia w życie ustawy refundacyjnej. Jak ją Pan ocenia?
Dyrektor generalny INFARMY Paweł Sztwiertnia: Po dwóch latach Rada Ministrów ma obowiązek przygotować dla Sejmu sprawozdanie z funkcjonowania ustawy. To punkt wyjścia do rzetelnego i całościowego zdiagnozowania, co rzeczywiście jest atutem, a co mankamentem tej ustawy. Dopiero na bazie oceny rządu oraz publicznej debaty, do której – mam nadzieję –zostaną włączeni partnerzy społeczni i organizacje branżowe, można będzie określić kierunek i zakres koniecznych zmian w ustawie refundacyjnej.
Skoro oczekuje Pan udziału w tej debacie publicznej, to chciałabym zapytać, jakie uwagi chcecie zgłosić?
Przede wszystkim chcemy zwrócić uwagę na to, że po dwóch latach funkcjonowania ustawy, planowane 17 proc. budżetu NFZ na świadczenia zdrowotne, jakie miały być przeznaczane na refundację nie jest realizowane. Wydatki na ten cel są dużo niższe i oscylują wokół 14-15 proc, przy czym w 2011 roku, przed wejściem w życie ustawy, było to 18,7 proc .Trend spadkowy jest więc bardzo wyraźny. Ma to znaczenie w kontekście dopłat do leków. Myślę, że szczególnie nowych leków, które w Polsce czekają w refundacyjnej kolejce, a w Europie i na świecie są już finansowane ze środków publicznych.
Czy według Pana te 17 proc. budżetu to właściwy poziom dla refundacji?
Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ od wejścia w życie ustawy refundacyjnej nie osiągnęliśmy jeszcze tej wielkości. Widać jednak obecnie, że jest przestrzeń pozwalająca na przekierowanie zdecydowanej części z tych 17 proc. na farmakoterapię nowoczesnymi lekami. Istnieją duże różnice między Polską a innymi krajami jeśli chodzi o dostępność do nowoczesnych terapii. Nie wszystko zależy od pieniędzy i wydatków, ale z pewnością jest to istotny parametr.