Bartosz Arłukowicz nadal ministrem zdrowia. Chociaż nie ma dobrych notowań, to Ewa Kopacz powierzyła mu tekę szefa resortu zdrowia. Zdaniem byłego ministra zdrowia Marka Balickiego zrobiła tak, bo... nikt inny nie chciał objąć tej funkcji.
Jak Marek Balicki skomentował wybór Ewy Kopacz?
Już od paru dni wiedzieliśmy, że minister Arłukowicz utrzyma się na stanowisku, więc zaskoczenia nie było. Natomiast, w ogóle myślę, że to błąd, bo minister Arłukowicz na ten ostatni rok nie będzie w stanie wdrożyć pakietu kolejkowego. Ma z tym największe problemy. Pamiętamy, jak nieudolnie wdrażana była ustawa refundacyjna. Wydaje się, że nawet w kierownictwie Ministerstwa Zdrowia były osoby, które mogłyby do wyborów przyszłorocznych, przynajmniej część tych mniejszych spraw, lepiej poprowadzić.
Proszę powiedzieć, jak Pan myśli, co kierowało Ewą Kopacz, czy to właśnie, że Arłukowicz zna najlepiej pakiet onkologiczny? Czy to, że nie zmienia się ministra zdrowia na rok przed wyborami? Może był jakiś inny powód?
Ten argument, że nie zmienia się ministra, nie wchodzi w grę, bo inni ministrowie zostali zmienieni. Moim zdaniem ci, którzy mogli objąć to stanowisko, nie chcieli tego zrobić. To główny powód, dla którego minister Kopacz zdecydowała się na pozostawienie Arłukowicza.
Myśli Pan, że Ewa Kopacz może zwolnić Arłukowicza po wprowadzeniu pakietów: onkologicznego i kolejkowego?
Nie, to mało prawdopodobne. Musiałoby się coś nadzwyczajnego wydarzyć, by minister Arłukowicz był odwołany jeszcze przed wyborami. To też jest w pewnym sensie wygodne dla PO, bo całość jej czteroletniej kadencji zostanie podsumowana tak, że to minister Arłukowicz zawalił. Nie Platforma Obywatelska.
Czyli Arłukowicz będzie chłopcem do bicia?
Myślę, że tak.
Przeczytaj również: Stanisław Karczewski: To zła decyzja Ewy Kopacz