- Ratujmy szpitale powiatowe, które Ministerstwo Zdrowia chce likwidować! – nawoływał podczas niedawnego Kongresu Polska Wieś XXI wieku lider PSL, Władysław Kosiniak-Kamysz. I nawet jeśli jest w tym stwierdzeniu polityczna przesada, rzeczywiście dla części szpitali powiatowych – jak wykazała analiza Związku Powiatów Polskich – pierwotny projekt ustawy oznaczałby ogromne problemy, bo kwalifikowałyby się do kategorii, w których poważna restrukturyzacja – z zamknięciem wielu oddziałów włącznie i zmianą profilu działalności, w kierunku na przykład opieki długoterminowej – byłaby jedyną drogą.
W trakcie konsultacji publicznych do projektu zgłoszono ponad 2,6 tysiące uwag. Ministerstwo Zdrowia po ich analizie przygotowało – jak mówił w piątek dziennikarzom minister Adam Niedzielski – kolejną wersję projektu, która uwzględnia „dużą część uwag”. Co więcej, ten projekt nie zostanie od razu skierowany do prac na poziomie rządu, ale odbędzie się druga tura konsultacji. Maj, jak mówił minister, ma być wypełniony spotkaniami m.in. z organizacjami zrzeszającymi szpitale oraz reprezentacjami samorządów terytorialnych. Rozmowy będą dotyczyć całokształtu, ale też bardzo konkretnych rozwiązań. – Dyskutujemy, kiedy powinna zostać przeprowadzona pierwsza ocena szpitali, ta obowiązkowa. Na ten temat prowadzimy jeszcze z partnerami społecznymi dyskusje. Do tej pory zakładaliśmy, że proces oceny za rok 2022 powinien zostać przeprowadzony w 2023 roku, ale wszystko będzie zależało od tego, w jakim tempie ustawa będzie procedowana i jaki będzie poziom przygotowania szpitali - zaznaczył szef MZ.
Zgodnie z pierwotnymi zapowiedziami, ustawa miała zostać przyjęta na początku tego roku, ale w Krajowym Programie Reform rząd poinformował Brukselę, że planowany termin wejścia w życie „konstytucji szpitalnictwa”, będącej ważną częścią zmian w ochronie zdrowia, wpisanych do KPO i KPR, to trzeci kwartał tego roku. Na przeszkodzie może jednak stanąć – polityka. Ustawa, w jakimkolwiek będzie przedstawiona kształcie, oznaczać musi – jeśli ma mieć sens – dla części szpitali perspektywę trudnych zmian. Polskę czekają zaś wybory – planowo jesienią 2023 roku, ale coraz głośniej mówi się, że zostaną one przyspieszone i odbędą się albo wiosną 2023 roku, albo wręcz jesienią tego roku, jeśli prezes PiS Jarosław Kaczyński zdecyduje się na wyrzucenie z koalicji Solidarnej Polski, która blokuje zmiany w sądownictwie a przez to – dojście do porozumienia z Komisją Europejską i odblokowanie pieniędzy na Krajowy Program Odbudowy. Setki miliardów złotych są teraz Polsce niezbędne, by problemy – wysoka inflacja, możliwe spowolnienie gospodarcze przez, choćby, spadek konsumpcji, która była kluczowym kołem zamachowym gospodarki – nie przerodziły się w poważny kryzys.