Nazywani są lekarzami pierwszego kontaktu, a od czasów pandemii – lekarzami pierwszej linii frontu. W Polsce jest ich ponad 10 tysięcy, ale nawet gdyby ta liczba wzrosła o sto procent, to i tak każdy z nich miałby co robić. Zwłaszcza, że wraz z kolejnymi zmianami w systemie podstawowej opieki zdrowotnej zadań i obowiązków wciąż im przybywa.
Mają pod swoją opieką miliony obywateli potrzebujących opieki zdrowotnej. Najczęściej są to całe rodziny, z którymi znają się nawet od kilkudziesięciu lat. Nieraz jednocześnie leczą trzy pokolenia – dziadków, ich dorosłe już dzieci oraz wnuki. A także edukują, tłumacząc dlaczego np. warto profilaktycznie szczepić dzieci oraz dbać o kondycję i zdrowo się odżywiać. Są wszechstronnymi specjalistami, zapewniającymi opiekę pacjentom w każdym wieku – od dzieci do seniorów, dla których w rosnącej liczbie stają się rówieśnikami – w wielu regionach około 40 proc. lekarzy rodzinnych to emeryci, nierzadko osoby, które ukończyły 70 i więcej lat. Gdy z tego powodu w małych miejscowościach zamykane są poradnie, pacjenci nieraz muszą dojeżdżać do innych - „najbliższych” takich placówek nawet 30–50 km… Tymczasem o następców nie jest łatwo, bo medycyna rodzinna to bardzo trudna i wymagająca specjalizacja.
Jednak w swoje święto lekarze rodzinni nie chcą narzekać na codzienne uciążliwości i wolą mówić o swoich życzeniach, których spełnienia pragną:
– Potrzebuję więcej czasu dla siebie, odpoczynku, wytchnienia. I więcej lekarzy do pracy w POZ, którzy nie tylko wspomogą mnie w pracy, ale dadzą możliwość wzięcia dnia wolnego, bym sama mogła zadbać o swoje zdrowie i np. wykonać badania profilaktyczne, które tak zalecam swoim pacjentom – mówi Anna Osowska, lekarka POZ, prezes Warmińsko–Mazurskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ.
– Jeśli będziemy mogli odetchnąć, pomyśleć o sobie, to potem jeszcze lepiej zadbamy o swoich pacjentów – dodaje Joanna Szeląg, specjalistka medycyny rodzinnej, wiceprezeska Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców PZ, ekspertka PZ.
– Lekarz rodzinny jest doradcą w zdrowiu i chorobie… A ja chciałabym przede wszystkim doradzać w zdrowiu. Życzyłabym sobie, żeby pacjenci zaglądali do mnie częściej tylko po to, żeby porozmawiać o profilaktyce, badaniach, diecie, zdrowym stylu życia – podsumowuje Agata Sławin, specjalistka medycy rodzinnej, wiceprezeska Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych–Pracodawców, ekspertka Porozumienia Zielonogórskiego.
Źródło: Federacja Porozumienie Zielonogórskie