Okazuje się, że trzy czwarte Polaków źle ocenia funkcjonowanie polskiego systemu ochrony zdrowia. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Komitet Ochrony Zdrowia Federacji Przedsiębiorców Polskich w ramach kampanii 5 kroków do naprawy polskiej ochrony zdrowia. Jakie działania Pani i Pani partia zamierzacie podjąć w przyszłej kadencji, aby poprawić obecną sytuację?
Warto powiedzieć o tym, co udało się już zrobić. To zwiększenie finansowania służby zdrowia. Finansowano też wszelkiego rodzaju innowacyjne rozwiązania w zakresie chociażby aparatury. Zrobiliśmy krok do przodu, ale zdrowie to delikatna materia i najważniejsze w polityce jest dobro pacjenta. Udało się stworzyć mnóstwo ważnych rozwiązań. To chociażby Krajowa Sieć Onkologiczna, o której od dwunastu lat wszyscy mówili, ale dopiero dzięki nam i pracy mojej podkomisji stałej utworzyliśmy ten system. Efekty już widać i są one odczuwalne przez pacjentów. Naszą mocną stroną są też inicjatywy w zakresie chorób rzadkich. Udało się utworzyć Plan dla Chorób Rzadkich. Będę się natomiast starała, żeby w zakresie tych chorób były tworzone ośrodki referencyjne, które zapewnią kompleksową opiekę. Ważne jest też zwiększenie finansowania ochrony zdrowia, a to, co się udało przeprowadzić, to też finansowanie innowacyjnych leków.
Niektóre procesy nie są możliwe do przeprowadzenia z dnia na dzień. Cieszę się jednak z tego, że możemy zarządzać większym budżetem. Na pewno trzeba to ukierunkować, zwiększyć wyceny, aby szpitale się bilansowały.
Nade wszystko – w opiece nad pacjentem najważniejsza jest opieka senioralna. Srebrna gospodarka jest priorytetem naszej formacji. Już dziś widzimy, jak wielkie znaczenie odgrywają na przykład bezpłatne leki 65+.
80 proc. badanych mówi, że system ochrony zdrowia powinien otrzymywać więcej środków finansowych na leczenie pacjentów. Jaki poziom wydatków na zdrowie publiczne jest w Pani ocenie optymalny?
Celem jest 7 proc. PKB w 2027 roku. Możliwe, że będzie się to jeszcze dało zwiększyć i jeśli tylko będzie taka możliwość, to tak właśnie zrobimy. Istotnym elementem jest też zwiększanie liczby miejsc na uczelniach kształcących kadry medyczne. To się już stało i myślę, że za około 5 lat odczujemy już przypływ osób chcących zajmować się pacjentem. To dobry kierunek. Prawdą jest też to, że powstanie ustawy o innych zawodach medycznych jest istotnym elementem w dobrej opiece nad pacjentem.
Cieszę się, że udało się te przedsięwzięcia przeprowadzić, ale mam też plany na przyszłość i wiem, co będę chciała wzmacniać i jak pracować, żeby pomóc zarówno poprawiać jakość opieki, jak i wspierać kadry medyczne.
Powiedziała Pani o jakości w opiece zdrowotnej i zasygnalizowała, że ma już pewne plany. Może się Pani nimi z nami podzielić?
Co z tego, że Ministerstwo Zdrowia daje dobre rozwiązania i właściwe finansowanie, skoro zarządzanie jednostkami medycznymi w wielu przypadkach pozostawia wiele do życzenia? Moim marzeniem jest wprowadzenie standaryzacji do zarządzania jednostkami medycznymi. Potrzebne jest promowanie tych, którzy spełniają normy Ministerstwa Zdrowia. Zdarza się i znam kilka takich przypadków, że szpitale spełniają normy, a są w koszykach świadczeń nisko uplasowane. Coś trzeba z tym zrobić, bo dobra opieka nad pacjentem powinna być priorytetem i powinna być nagradzana.
Polacy oczekują jak największego dostępu do diagnostyki i nowoczesnego leczenia. Co według Pani należy zrobić, aby wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom?
Bez dialogu z ekspertami medycznymi, którzy są na co dzień z pacjentem i z organizacjami pacjenckimi nie wypracujemy dobrych standardów. Te rozwiązania, które są na tym polu wprowadzane przez resort zdrowia odbywały się na zasadzie współpracy istotnych forów w dyskusji. Wsłuchiwaliśmy się zarówno w oczekiwania pacjenckie, ale i głos ekspertów, czyli kadry medycznej. To nasz rząd wprowadził płaszczyznę rozmów i dialogu, dzięki której w Sejmie można było procedować dobre ustawy.
Moim marzeniem jest to, by ustawa o jakości pomogła wypracować dobre standardy w jednostkach medycznych, bo trzeba się przyjrzeć, czy inwestowane pieniądze są dobrze wydatkowane. To przecież pieniądze publiczne. Na medycynę patrzę okiem menadżerskim. Analizuję słabe punkty i przygotowuję działania naprawcze. To naprawdę wielka przyjemność, gdy widzi się efekty tych dobrych działań.
Mówiła Pani o zmianach, które udało się wprowadzić podczas ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy. Czy z Pani perspektywy były one wystarczające w celu poprawy opieki zdrowotnej?
Ta kadencja była kadencją ekstremalną. Dopiero co wyszliśmy z pandemii, kiedy trzeba było szybko podejmować działania mające zabezpieczyć zdrowotnie wszystkich Polaków i wprowadzać obostrzenia ograniczające jej rozwój. Działaliśmy na żywym organizmie, który nie wiadomo jak się zachowa. Decyzje były jednak dobre, bo przetrwaliśmy, mnóstwo osób się zaszczepiło i w miarę opanowaliśmy pandemię.
Później przyszła wojna w Ukrainie. Rząd i Polacy zdali i ten egzamin. Cały czas wychodzimy naprzeciw wielkim wyzwaniom, które są nieprzewidywalne. Wbrew głosom mówiącym, że Ukraińcy są zaopiekowani, ale odbywa się to kosztem polskich pacjentów – Polacy na tym nie cierpią.
Wypracowaliśmy modele, które pozwolą sobie poradzić w przypadku sytuacji kryzysowej i zapewnić zabezpieczenie zdrowotne. Należałoby z pewnością wzmocnić wojskowe jednostki medyczne. Mamy tam wspaniałą kadrę, która może w rewelacyjny i szybki sposób dostosować się do trudnych warunków. Mam nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.
Gdyby dziś mogła pani zmienić pilnie jedną rzecz w polskim systemie ochrony zdrowotnej, to co by to było?
Chciałabym zagospodarować potencjał podstawowej opieki zdrowotnej, który może służyć pacjentom zarówno w prewencji pierwotnej, ale i wtórnej. Musimy wykorzystać możliwości POZ i położne do propagowania profilaktyki i zdrowych nawyków.