Władze w Pekinie interweniują w Szanghaju po niepowodzeniach prób izolowania COVID poprzez blokowanie miasta etapami i nalegają, aby kraj trzymał się swojej polityki zera zachorowań, która, jak twierdzi, jest niezbędna do utrzymania niskiego wskaźnika śmiertelności i zapobiegania załamaniu się systemu medycznego. Jak do tej pory strategia nie przynosi zadowalających efektów. Lokalne władze w całych Chinach, którym przez ostatnie dwa lata w większości udało się powstrzymać COVID, zaostrzają środki kontroli koronawirusa. Zamknięty transport publiczny i nakaz pozostania w domach, przypomina strategie, które były wdrażane w Europie. Liczby zachorowań wtedy leżały daleko od zera.
Chińskie władze jednak nie rezygnują. W Pekinie zaleca się regularne badania przesiewowe pracowników w kluczowych sektorach miasta, wymagając, aby wszyscy pracownicy opieki społecznej, szkół i instytucji rynku handlowego wykonywali testy przynajmniej raz w tygodniu.
W Szanghaju zapowiadane są kolejne serie testów. Osoby z pozytywnymi wynikami będą leczone w ośrodkach kwarantanny, które już teraz są przepełnione. Izolacja domowa ma dotyczyć tylko zdrowych osób.
Wychodzenie z domu jest niemożliwe, a uzupełnienie zapasów żywności i wody, leży w gestii wojska i służb medycznych. W 26 milionowym mieście ciężko utrzymać odpowiednie tempo dostaw. W mediach społecznościowych coraz głośniejsze są głosy niezadowolenia. Głodni i zamknięci w swoich domach Chińczycy coraz bardziej zdają sobie sprawę ze swojego położenia. Gigantyczny Szanghaj stał się poligonem doświadczalnym dla chińskiej strategii eliminacji choroby. Pewnym krokiem łagodzącym sytuację jest zmiana przepisów dotycząca, oddzielania chorych dzieci od ich rodziców.