Zgodnie z uzasadnieniem projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw Ministerstwo Zdrowia kryteria dla profili położniczo-ginekologicznych określi w rozporządzeniu. Uznano, że możliwe są konsolidacje placówek medycznych, gdy w danej jednostce przyjmowanych jest mniej niż 400 porodów rocznie. Ministerstwo Zdrowia nie wskazało jednak, że takie placówki będą automatycznie wygaszane, ale że jest taka możliwość. Jednocześnie w jednym z wywiadów Ministra Zdrowia Izabela Leszczyna przyznała, że nie ma możliwości zamykania porodówek, gdy inny oddział, gdzie możliwe jest przyjęcie porodu jest oddalony o 100 kilometrów. Zapewniono także, że kobieta będzie mogła liczyć na specjalistyczną pomoc np. dowiezienie karetką na poród.
– Sprawa budzi emocje, co jest oczywiste. W tym przypadku należy jednak na całą sprawę spojrzeć racjonalnie. Do każdego zamknięcia oddziału położniczego należy podejść indywidualnie i jako samorząd lekarski będziemy dokładnie przyglądać się decyzjom Ministerstwa Zdrowia w tym temacie. Z jednej strony bowiem widzimy, że utrzymywanie tak dużej ilości porodówek jest nieracjonalne jeżeli przyjmiemy, że liczba porodów będzie spadać. Nie możemy jednak potraktować sytuacji automatycznie i zamykać wszystkich oddziałów, które kwalifikują się do wyznaczników przyjętych przez Ministerstwo Zdrowia – mówi Michał Bulsa, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Szczecinie.
Analizując sytuację z roku 2023 widać, że jest wiele oddziałów położniczych, które przyjmują po dwieście lub trzysta porodów rocznie. Taka sytuacja powoduje, że oddziały położnicze w takich szpitalach nie mają ekonomicznego i racjonalnego uzasadnienia.
– Z punktu widzenia województwa zachodniopomorskiego widzimy, że np. porodówki w Nowogardzie czy Białogardzie mają małą liczbę porodów, a jednocześnie wymagają pełnej gotowości bieżącej, co jest realnym marnowaniem potencjału personelu medycznego. Trudno jednak byłoby zgodzić się z zamknięciem porodówki w Świnoujściu, które nie dość, że jest największym regionalnym kurortem nadmorskim, to jeszcze miejscem specyficznie położonym. Tutaj porodówka jest po prostu potrzebna do zabezpieczenia pacjentek w razie gdyby np. tunel był nieczynny z powodów technicznych – mówi Michał Bulsa.
Ten temat wymaga racjonalnej dyskusji. Nie należy zamykać się na możliwość redukcji oddziałów, bo ich zmniejszenie wcale nie musi odbijać się negatywnie na pacjentkach – wszystko musi być jednak skonsultowane z lokalną społecznością i środowiskiem medycznym, a funkcję koordynatora procesu zmian oraz konsultacji powinni przyjąć konsultanci wojewódzcy w dziedzinie ginekologii i położnictwa.