Wyrażone przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości zdanie popierają przede wszystkim osoby o zarobkach w przedziale 3,5-7 tys. zł, które wychowują dzieci w wieku od 6 do 10 lat. Grono przeciwników tej opinii stanowią zwłaszcza mieszkańcy dużych miast i osoby mające dorosłe już potomstwo, czyli takie, które prawdopodobnie rzadziej korzystają z opieki zdrowotnej. Ponad połowa (54 proc.) ankietowanych oceniła, że wydłużyły się kolejki do lekarzy. Co ciekawe, z tym, że w środowisku medycznym panuje pogoń za zarobkami zgadzają się przede wszystkim osoby wyrażające w ankiecie poparcie dla partii rządzącej.
Jak zauważyła Agata Dynkiewicz ze szpitala dziecięcego w Prokocimiu, sekretarz OZZL, podstawowe wynagrodzenie lekarza specjalisty to 8210 zł. Coraz więcej lekarzy nie decyduje się na pracę w wielu miejscach jednocześnie, dbając o balans między życiem zawodowym i osobistym.
– Już ponad 60 proc. lekarzy chce pracować tylko w jednym lub dwóch miejscach, wybierając spokojniejsze życie. Niestety, nie każdemu się to udaje. Nie wynika to z chęci zysku, a niejednokrotnie z powodu braku lekarzy i braku możliwości zapewnienia obsady dyżurów. To też nasza lekarska odpowiedzialność za pacjenta. Nie jesteśmy bogami, tylko zwykłymi ludźmi – podkreśliła Agata Dynkiewicz.
Lekarze są jedną z grup zawodowych poddawanych najsilniejszej presji. Ich zawód wiąże się bowiem z odpowiedzialnością za ludzkie życie i zdrowie. W efekcie, wielu przedstawicieli tego zawodu zmaga się z problemem wypalenia zawodowego.
– Zjawisko zaczyna dotyczyć szczególnie naszych młodych kolegów, po stażach i rezydenturach. Zaczynają oni odczuwać wyczerpanie fizyczne i psychiczne, czasem pojawia się postawa cyniczna w podejściu do pacjenta. Do tego dochodzi poczucie braku osiągnięć i sensu dalszej pracy. Na lekarzy permanentnie oddziałuje stres związany z wykonywanym zawodem – zaznaczył Piotr Watoła, wiceprezes zarządu krajowego OZZL.
Tymczasem trwają prace parlamentarne nad ustawą o jakości w opiece zdrowotnej. Jednym z jej elementów ma być reguła no-fault. Toczą się dyskusje wokół tego, w jakim kształcie miałaby funkcjonować. Zdaniem lekarzy kluczowe jest to, by na podstawie rejestru zdarzeń niepożądanych pacjent mógł skorzystać z szybkiej ścieżki osiągnięcia odszkodowania. Na tych rejestrach cały system powinien się uczyć i dążyć do tego, by było ich jak najmniej.
– Nie chcemy być bezkarni, tylko leczyć bezpiecznie. Chcemy patrzeć na dobro pacjenta, a nie obawiać się prokuratora. Leczenie nie jest przestępstwem, a największym dobrem narodowym jest zdrowie społeczeństwa – podsumowała Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca OZZL.