Czy pakiet onkologiczny wpłynie na to, że skuteczniej będziemy leczyć raka? O tym z dr. Krzysztofem Kruszewskim z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego rozmawia Alicja Dusza.
Polska jest w ogonie Europy, jeśli chodzi o 5-letni współczynnik przeżyć - wynika z danych badania CONCORD-2. Dlaczego jest tak źle?
Bardzo późno ludzie zgłaszają się na badania. Z badań, które robiłem, wynika, że jeden z pacjentów zgłosił się do lekarza po 1500 dniach od pierwszych objawów. Ale to rekordzista, średnio pacjenci zgłaszają się do lekarza miesiąc, dwa od wystąpienia pierwszych objawów. Potem drugi problem: leczenie, pacjentów nie operuje się od razu, a przez to choroba coraz szybciej się rozwijała.
Co na pewno trzeba poprawić, czy czas zgłaszania się do lekarzy czy badania histopatologiczne?
Moim zdaniem przyspieszyć cały ten proces. Mam nadzieję, że pakiet onkologiczny to przyspieszy, dlatego ja nie podpisałem jako wiceprezes Polskiej Unii Onkologii, tego protestu. Trzeba go wprowadzić, trzeba poprawiać, ale nie mówić nie. Jestem za tym, by go wprowadzać. Niezależnie, że uważam, że należy coś tam w nim poprawić, ale to już szczegóły.
No właśnie, co trzeba w nim poprawić?
Nie chciałbym być mentorem tego pakietu. Gdybym miał go poprawiać, to przede wszystkim w histopatologię: żeby badania robili najlepsi, niekoniecznie najtańsi. Po drugie zmusiłbym zamiast do "wyłapywania" nowotworów, do przeglądu grup ryzyka u lekarzy rodzinnych.
Ktoś kiedyś wpadł na pomysł, żeby zwiększyć dostępność do onkologów, w związku z tym idzie się do nich bez skierowania i robi się kolejka. W tym przypadku musi być skierowanie od lekarza rodzinnego i koniec. Pod pozorem ułatwienia dla społeczeństwa, spowodowano odwrotną sytuację. Ten kto to wymyślił, powinien się wstydzić.
Jak Pan ocenia spór między lekarzami rodzinnymi a Ministerstwem. O co chodzi, o pieniądze?
Tylko i wyłącznie. O pieniądze. Mówiąc twardo, ja bym to towarzystwo "rozgonił". Problem się rozwiąże, jeżeli szpitale, lekarze będą robić mniej badań, zamiast powtarzać je sztucznie, żeby "wyciągnąć" jak najwięcej pieniędzy z NFZ. Ja bym wydał te pieniądze na coś innego. Nie szukałbym problemu w braku pieniędzy. Sprzeciwy te oceniam bardzo negatywnie. Środowisko mówi tylko o pieniądzach: jak dacie pieniądze, to my to zrobimy. Poza tym stawka kapitacyjna nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nie zmusza do pracy. Czy pacjent przychodzi do lekarza, czy nie pieniądze są, to wiadomo, że lepiej jeśli pacjent nie przyjdzie.