Z ostatnich raportów epidemicznych wynika, że liczba hospitalizacji utrzymuje się na poziomie około 3,5 tys. Około 50 osób w skali kraju wymaga podłączenia do respiratora.
– W poprzednich falach liczba hospitalizacji przekraczała 20 tys., a w ramach opieki respiratorowej leczyliśmy 2-3 tysiące osób. Pandemia nie jest już ogromnym zagrożeniem dla wydolności systemu opieki zdrowotnej – powiedział minister.
Jak wskazał szef resortu zdrowia, na taki stan rzeczy wpływ ma przede wszystkim wyszczepialność społeczeństwa. Mutacje de facto nie są coraz mniej groźne, ale jesteśmy na nie lepiej uodpornieni, ze względu na zaszczepienie lub przechorowanie.
– Nasz system immunologiczny został już przyzwyczajony do tego wirusa i nie mamy do czynienia z nadreaktywnością systemu immunologicznego, która prowadziła do choroby. Jedynym wskazaniem, o którym teraz mówimy jest kontynuacja szczepień – dodał Adam Niedzielski.
Przypomnijmy, w Polsce trwają populacyjne szczepienia druga dawką przypominającą wykonywane preparatem dostosowanym do ochrony przed wariantem Omikron BA.1. Pierwszym boosterem zaszczepiło się 12 mln osób. Drugim póki co 2 mln osób.
– To dane niezbyt imponujące. Zdecydowana większość, bo 1,5 mln osób, to osoby zaszczepione jeszcze starym preparatem. Wpływ na taki stan rzeczy mają czynniki psychologiczne, związane z poziomem zagrożenia. Ono spada, ale wciąż dotyczy nas wszystkich i jeśli chcemy mieć spokojną głowę, zwłaszcza w okresie wzmożonej pracy i nauki, to teraz właśnie jest optymalny moment na zaszczepienie się – podkreślił minister.
Tymczasem wiele osób bagatelizuje objawy chorobowe, ponieważ niekiedy trudno je odróżnić od tych, które towarzyszą grypie czy innej infekcji górnych dróg oddechowych. Diagnozę można postawić wykonując test antygenowy, dostępny m.in. u lekarzy rodzinnych.
