Na całym świecie trwa ponad 20 badań klinicznych z wykorzystaniem Kaletry, jako leczenia COVID-19. Rosyjskie Ministerstwo Zdrowia zaleciło to jako możliwą terapię pacjentom z koronawirusem już pod koniec stycznia, w ślad za pozytywnymi doniesieniami z Chin. Jednak im dalej w las, tym więcej pojawiało się znaków zapytania w kontekście skuteczności zaproponowanej terapii. Wątpliwości nie powstrzymały spekulantów przed rozsiewaniem przypuszczeń, że leku w wersji generycznej, sprzedawanego w Rosji pod nazwą Kalidavir, może wkrótce zabraknąć.
Jeden z internetowych sprzedawców powiedział, że jeszcze trzy miesiące temu lek kupowany był za 900 rubli za pudełko. Teraz, spodziewając się w przyszłości zakłóceń w dostawach, ludzie kupują od 100 do 700 pudełek, po 3800 rubli za pudełko. Kupujący traktują to głównie jako inwestycję, nie w zdrowie, a w swój własny portfel, licząc że odsprzedadzą lek po wyższej cenie. Według handlowca, odsprzedający mogą otrzymać nawet od 7 000 do 8 000 rubli za opakowanie. Dla wielu jest to kusząca propozycja zarobkowa, zwłaszcza kiedy liczba nowych przypadków koronawirusa w Rosji zaczęła gwałtownie rosnąć, a w poniedziałek odnotowano dzienny wzrost o 4 268 zakażonych, zwiększając ogólnokrajową liczbę chorych do 47 121.
Przerwy w dostawach tego rodzaju leków niestety nie są rzadkie, więc wiele pacjentów stara się uzupełniać zapasy korzystając z prywatnych zasobów. Dyrektor H-Clinic w Sankt Petersburgu, który specjalizuje się w chorobach zakaźnych, powiedział, że w jego aptece w ostatnich tygodniach pojawiły się telefony od zaniepokojonych pacjentów z HIV. Ministerstwo Zdrowia nie odpowiedziało na pytania dotyczące odsprzedaży leku przez Internet lub możliwych niedoborów.
Produkowana w Rosji przez R-Pharm, na podstawie umowy z amerykańskim producentem AbbVie, Kaletra jest dostarczana w mniejszych ilościach do niektórych aptek i klinik AIDS. W marcu ubiegłego roku w aptekach sprzedano zaledwie 34 opakowania, rok później ponad 1500 sztuk. Niepokojące jest też to, że jak twierdzi dyrektor R-Pharm, Aleksiej Repik, po raz pierwszy zaobserwowano przypadki nielegalnej sprzedaży Kaletry w aptekach bez recepty. Policja co najmniej dwukrotnie już powiadomiła R-Pharm o konfiskatach nielegalnie uzyskanego leku.
Póki co, Repik nie martwi się niedoborem Kaletry, ponieważ R-Pharm zwiększył produkcję, aby sprostać oczekiwanemu popytowi w czasach epidemii, ale jak sam dodaje, nikt nie jest w stanie przewidzieć pełnej skali tego zjawiska.
Źródło: Reuters