Eksperci już wtedy podkreślali, że nie ma mowy o żadnej anomalii, bo poświąteczny wzrost zakażeń był spodziewany – ze względu na praktyczny brak obostrzeń, dużą liczbę kontaktów i niski poziom zaszczepienia społeczeństwa, i że realizuje się scenariusz, w którym piąta fala rozpocznie się przy wysokiej liczbie dziennych zakażeń i – przede wszystkim – hospitalizacji. Tak się właśnie dzieje.
Adam Niedzielski w poniedziałek odniósł się do rezygnacji trzynastu z siedemnastu członków Rady Medycznej. Podziękował ekspertom, którzy w piątek złożyli rezygnację, podkreślił, że próbował ich przekonać do pozostania w ciele doradczym, ale stwierdził też, że w tej chwili kolejny zespół doradców zostanie powołany już w szerszym gronie – obok lekarzy i ekspertów z nauk medycznych będą w nim również ekonomiści i socjologowie. Zespół będzie budowany z myślą nie tylko o piątej fali, ale też – o wychodzeniu z pandemii.
A jak minister widzi piątą falę? Według trzech prognoz maksymalna liczba przypadków może wynosić, według Niedzielskiego, od 60 do nawet 140 tysięcy dziennie. Nie wiadomo, czy potwierdzonych, czy faktycznych – bo poważnym ograniczeniem jest liczba wykonywanych testów. Nawet, jeśli założyć, że Polska szybko osiągnie odsetek pozytywnych testów na poziomie 50-60 proc., w tej chwili średnia liczba testów wykonywanych dziennie oscyluje wokół 80 tysięcy. Oznaczałoby to, że maksymalnie jesteśmy w stanie potwierdzić 40-50 tysięcy przypadków (chyba, że znacząco zwiększymy intensywność testowania). Niedzielski poinformował, że po wzrostach liczby zakażeń z ostatnich dni – przekraczających 30 proc. – we wtorek można się spodziewać kolejnego wysokiego odczytu. – Jest prawdopodobne, że przekroczymy 20 tysięcy zakażeń – przyznał.
Minister zapewnił, ze przygotowywane są plany odnośnie „różnych zakresów walki z pandemią”, ale system ochrony zdrowia jest „narażony na ryzyko ogromnego obciążenia, z jakim podczas żadnej z dotychczasowych fal nie mieliśmy do czynienia.” - Szczyt zakażeń przewidujemy na połowę lutego i to będzie ok. 60 tys. zakażeń dziennie. Ośrodek MOCOS przewiduje, że pod koniec stycznia będziemy mieli 120 tys. zakażeń. Ośrodek ICM przewiduje szczyt na poziomie 100-140 tys. w połowie lutego lub na początku marca – wyliczał.
Adam Niedzielski podkreślił, że rząd musi mieć „nowe instrumenty” – i jego zdaniem takie ma, lub będzie mieć. Chodzi o projekt ustawy przygotowany przez posła Czesława Hoca, zakładający, że pracodawcy będą mieć możliwość wysyłania pracowników na testy. Projekt jest ostro krytykowany przez większość ekspertów jako niewystarczający, w dodatku w trakcie prac w Komisji Zdrowia został jeszcze bardziej osłabiony – ale i tak środowiska przeciwne szczepieniom i tzw. segregacji sanitarnej ostro mu się sprzeciwiają. Również część posłów Zjednoczonej Prawicy nie chce tzw. ustawy Hoca. Niedzielski stwierdził w poniedziałek, że dalsze procedowanie projektu to kluczowy element, który może pomóc w walce z wysokim ryzykiem dużej liczby zakażeń - ocenił. Dodał, że w weekend rozmawiał na ten temat z premierem Mateuszem Morawieckim oraz z Jarosławem Kaczyński. - Otrzymałem zapewnienie, że ustawa będzie procedowana, poddana drugiemu czytaniu i w niej pokładam nadzieję na skuteczną walkę z piątą falą.