Minister zdrowia w nowym rządzie nie będzie miał łatwego zadania. Będzie musiał szukać pieniędzy - mówi dr Jarosław Pinkas ekspert ds. zdrowia prezes Instytutu Ochrony Zdrowia, z którym rozmawia Iwona Schymalla.
Jakie działania powinien podjąć w pierwsze kolejności przyszły minister zdrowia?
Zacząć szukać pieniędzy. W systemie jest dramatycznie mała ilość pieniędzy. Za to, co w tej chwili jest, nie da się zbudować przyzwoitej, uczciwej i rzetelnej medycyny, dostępnej dla większości obywateli.
Szukać pieniędzy także u obywateli?
U obywateli ale i na zewnątrz to znaczy, że być może zbudować dodatkowe ubezpieczenia, poszukać pieniędzy budżetowych. Ponieważ mamy system mieszany budżetowy i ubezpieczeniowy to być może uda się pieniądze pozyskać z budżetu. Ale, według mnie, nieuchronny jest wzrost składki zdrowotnej i trzeba zrobić to maksymalnie szybko oraz przekonać do tego obywateli. Nasze społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z tego, ile kosztują procedury medyczne. Wydaje się, że to tylko kontakt lekarz-pacjent, a nie pamięta się o tym, że jedno badanie tomograficzne to czasami 600-700 zł, a operacja kardiologiczna to koszt od 30 do 50 tysięcy zł.
Trzeba zmienić też sposób myślenia o tym, jakie jest miejsce NFZ, Ministerstwa Finansów, ZUS, że to wszystko są naczynia połączone.
Tak. To są wszystko naczynia połączone. Myślę, że tu powinien powstać urząd pełnomocnika rządu ds. zdrowia i polityki społecznej. Być może jeden z wicepremierów powinien zajmować się wyłącznie tym obszarem i konsolidować go. Poza tym należy pamiętać o drugim aspekcie, mianowicie trzeba przekonać naszych obywateli, aby zaczęli dbać o swoje zdrowie. Nie może być takiej sytuacji, która jest non stop kreowana, że za zdrowie obywatela odpowiada państwo. Tak nie będzie. Moim zdaniem należy podejść bardzo uczciwie do tematu - po pierwsze zdrowie publiczne, po drugie środki publiczne na opiekę zdrowotną i to istotnie większe.
Jest cała rzesza pacjentów, którzy nie z własnej woli zachorowali na ciężkie choroby np. onkologiczne. Konstytucyjnie mają prawo do najnowocześniejszego leczenia ratującego życie, ale nie tylko, bo również podnoszącego jego jakość, a dostęp do nowych terapii jest ograniczony.
W Polsce obowiązuje solidaryzm społeczny i wszyscy powinniśmy pomagać takim pacjentom. Pomagać przez to, że płacimy odpowiednio zbilansowane składki, które umożliwią wszystkim cywilizowany dostęp do świadczeń zdrowotnych. Nie może być osób wykluczonych.
Powinniśmy uznać , że inwestycja w zdrowie to nie koszt...
To inwestycja, po prostu inwestycja najważniejsza.
Ale jesteśmy od tego daleko.
Jesteśmy, dlatego trzeba przygotować do tego obywateli.
Jak?
To praca u podstawa: media, nauczyciele, szkoła, rozmowa na ten temat w rodzinie, product placement w serialach itp. To musi być zmasowana akcja. Ludzie muszą wiedzieć, że medycyna kosztuje, że ona zależy w dużej mierze od ich zachowań, od zachowań prozdrowotnych, żeby się szczepić, nie palić papierosów, dbać o środowisko, odpowiednio się odżywiać, ruszać się, robić badania skryningowe. To ciąg zdarzeń, który powinien dotrzeć do każdego obywatela, a który powinien być wreszcie sam odpowiedzialny za swoje zdrowie.