Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Polski kalendarz szczepień - czy trzeba go zmieniać?

MedExpress Team

Edyta Hetmanowska

Opublikowano 12 czerwca 2014 07:00

Polski kalendarz szczepień - czy trzeba go zmieniać? - Obrazek nagłówka
O polski kalendarz szczepień i konieczność wprowadzenia jego aktualizacji pytamy prof. dr. hab. n. med. Jacka Wysockiego przewodniczącego Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.
[caption id="attachment_29318" align="alignnone" width="620"]Fot. Thinkstock/FPM Fot. Thinkstock/FPM[/caption]

Pojawiają się głosy, że polski kalendarz szczepień jest już bardzo nieaktualny i należałoby wprowadzić do niego zmiany. Jeśli tak, to jakie?

Polski kalendarz szczepień uznałbym za przeciętny. Nie jest wybitny, ale dostosowany do polskich realiów. Eksperci pracujący nad kalendarzem wskazują na kilka problemów. Pierwszym jest konieczność wprowadzenia obowiązkowych szczepień pneumokokowych dla wszystkich niemowląt. Jest to problem częsty i poważny. Dane z krajów zachodnich, gdzie takie szczepienia wprowadzono, pokazują skuteczność tych szczepień. My, dzięki temu, że niektóre samorządy wprowadziły nieodpłatne szczepienia pneumokokowe, dysponujemy naszymi danymi. Wzorcowym przykładem samorządu są Kielce, które od kilku już lat sponsorują dla niemowląt szczepienia pneumokokowe. Dzięki temu na tym terenie jest o 40 proc. mniej zapaleń płuc niż na pozostałych terenach Polski. Pacjenci trafiający tu do szpitali mają wyraźny spadek inwazyjnej choroby pneumokokowej. Widać więc kapitalne efekty. Przy tych faktach nie ma wątpliwości, czy takie szczepienia są potrzebne. Myślę, że przede wszystkim jest to kwestia finansowa, bo nowoczesne szczepionki są niestety drogie.
Kolejny problem to szczepienia skojarzone. Dzisiaj dajemy dzieciom coraz więcej szczepionek. Kiedy matka z dwumiesięcznym dzieckiem przychodzi do lekarza i ma typowy kalendarz szczepień, to dostaje trzy iniekcje. Jeśli przyjdzie z wcześniakiem, dla których „pneumokoki” są opłacane, dostanie cztery iniekcje na jednym posiedzeniu. Rodzice niechętnie to akceptują, a sprawa budzi wśród nich zbędne emocje. Za granicą również nie ma poparcia dla takiego sposobu szczepienia. W związku z czym do użycia weszły tzw. szczepionki skojarzone (pięcio-, szeczciowalentne). Tu jest ważny moment. Gdybyśmy chcieli dalej rozszerzać kalendarz, nie wprowadzając w nim szczepionek wysokoskojarzonych, to nie będziemy mieli miejsca na poprowadzenie tych szczepień, bo matka na piątą czy szósta iniekcję nie zgodzi się. Trudno się jej dziwić, prawda?
Następnym dyskutowanym problemem będą meningokoki. Dane epidemiologiczne pokazują, że coraz więcej zachorowań zwłaszcza grupą B jest u niemowląt. Dlatego z tymi szczepieniami nie należy zwlekać, jeśli chcemy mieć efekty.
Kolejnym problemem są biegunki rotawirusowe u niemowląt. Jest to problem z innej półki, ponieważ z powodu biegunki rotawirusowej dzieci w Polsce nie umierają. Te dzieci mają po prostu intensywną biegunkę. Część z nich leczona jest w domu, część trafia do szpitali. Taka biegunka należy do chorób o wysokiej zaraźliwości, więc będzie stanowić problem w szpitalu. Dla szpitali pojawia się z nią związany problem, ponieważ jest to choroba o bardzo dużej zaraźliwości. Jeśli w szpitalu na oddziale znajdą się dzieci z tą biegunką i z zapaleniem płuc, to te z zapaleniem płuc zwykle dostają biegunkę rotawirusową. Tu ze wskazań epidemiologicznych należy przerwać szerzenie się rotawirusów wśród populacji małych dzieci. Można oszczędzić trochę pieniędzy, bo NFZ płaci za każdą biegunkę w szpitalu. Do dyskusji jest to czy dużo, czy mało, pamiętając, że w skali globalnej takich dzieci w szpitalach jest dużo. Zarówno w przypadku pneumokoków i meningokoków mamy do czynienia z zagrożeniem życia dzieci. Zaś tu chodzi o opanowanie pewnego problemu epidemiologicznego.
Można jeszcze dyskutować odnośnie ospy wietrznej. To choroba powszechna. Rocznie mamy 200 tys. zachorowań. Z jej powodu wprawdzie zgony są rzadkie, ale koszty ekonomiczne są ogromne. Rodzice chorych dzieci dostają przecież zasiłki chorobowe. Przy ospie nie powinniśmy ”bawić się” w szczepienie tylko wybranych grup. Epidemiologicznie nie jest to korzystne, ponieważ zachorowalność może przesuwać wiek zachorowań na późniejszy wiek, co nie jest dobre. W końcu trzeba będzie podjąć ostateczną decyzję w sprawie szczepień przeciwko wietrznej ospie: szczepimy wszystkich czy nie.

Czytaj także: Klauzula sumienia jest nadużywana

Podobne artykuły

2500x1100

Świadomy pacjent

22 listopada 2024
kiszonki
#WyszłoNaZdrowie

Kiszonki: zdrowie i długowieczność

22 listopada 2024
Grant_V_edycja
22 listopada 2024

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także