Od 1 stycznia 2016 r. zmienią się wymagania wobec osób, uprawnionych do wykonywania szczepień ochronnych – spora grupa lekarzy POZ straci uprawnienia, mimo nieraz wieloletniej praktyki w tym zakresie. Zdaniem PZ kuriozalne przepisy trzeba pilnie znowelizować.
Według § 6 rozporządzenia z dnia 18 sierpnia 2011 r. w sprawie obowiązkowych szczepień ochronnych uprawnionymi do przeprowadzania obowiązkowych szczepień ochronnych są osoby, o których mowa w art. 17 ust. 6 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, które odbyły w ramach doskonalenia zawodowego kurs lub szkolenie w zakresie szczepień ochronnych i uzyskali dokument potwierdzający ukończenie tego kursu lub szkolenia lub uzyskali specjalizację w dziedzinie, w przypadku której ramowy program kształcenia podyplomowego obejmował problematykę szczepień ochronnych na podstawie przepisów o zawodach lekarza i lekarza dentysty.
Z kolei zgodnie z art. 67 pkt 3 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, szczepienia ochronne mogą do dnia 31 grudnia 2015 r. wykonywać lekarze lub felczerzy, pielęgniarki, położne i higienistki szkolne, nieposiadający kwalifikacji określonych w rozporządzeniu, o ile posiadają 2,5-letnią praktykę w zakresie przeprowadzania szczepień ochronnych.
Ministerstwo Zdrowia wydało komunikat, w którym m.in. radzi uzupełnienie kwalifikacji. Jednak problem dotyczy dużej grupy.
- Szacujemy, że wymaganego kursu nie odbyło przeszło 1000 lekarzy POZ – mówi Wojciech Pacholicki z Porozumienia Zielonogórskiego. - Jeżeli Ministerstwo Zdrowia nie wycofa się z tych restrykcyjnych przepisów, w niektórych regionach program obowiązkowych szczepień ochronnych przestanie działać tak, jak powinien. Niezrozumiałe jest zabieranie uprawnień do wykonywania szczepień doświadczonym lekarzom, którzy robili to od lat. Im nie jest potrzebny żaden kurs. Zaskakuje nie tylko brak logiki w tym pomyśle resortu, ale i brak wyobraźni oraz odpowiedzialności. Jak wiadomo, coraz więcej rodziców ulega mitom rozpowszechnianym przez ruchy antyszczepionkowe i problem narasta. Sztuczne mnożenie formalnych barier dla osób wykonujących szczepienia tylko go pogłębi.
Pacholicki zwraca uwagę także na to, że problem będą mieli pacjenci urazówek czy SOR-ów.
- Oni nie mają takich kursów i nie sądzę żeby mieli motywację do ich robienia – dodaje Pacholicki. - Pacjent po urazie albo podrapany przez psa będzie czekał na zastrzyk przeciwtężcowy, aż go lekarz rodziny przyjmie? Przecież to nonsens.
Absurd tej kwestii dostrzega także samorząd lekarski. O pilną zmianę przepisów w tej sprawie zaapelowało wczoraj do ministra zdrowia prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej.
„Nie sposób zaakceptować sytuacji, w której osoby posiadające wieloletnie doświadczenie zawodowe w zakresie wykonywania szczepień obowiązkowych, mają stracić to uprawnienie z powodu braku potwierdzenia swych wysokich umiejętności udziałem w kursie lub szkoleniu” – czytamy w apelu.
Zdaniem NRL pozbawienie prawa do wykonywania szczepień obowiązkowych osób, które posiadają wieloletnią praktykę w tym zakresie, nie znajduje żadnego racjonalnego uzasadnienia.
Samorząd zaproponował zmianę rozporządzenia i dopuszczenie do wykonywania szczepień osób bez kursów, ale z trzyletnią praktyką.
Źródło: Federacja Porozumienie Zielonogórskie