W ostanim czasie Rada ds. Covid-19 opracowała stanowisko w sprawie zmian w POZ. - To ogromne zaskoczenie dla całego środowiska lekarzy rodzinnych, bowiem zawarte w nim propozycje to powrót do komuny, skompromitowanych, nieefektywnych modeli zarządzania systemem, do modelu nakazowo-rozdzielczego niezgodnego z autonomią lekarza rodzinnego, który jest elementem systemu, ale nie może być sprowadzony do wykonawcy poleceń - komentuje dr Michał Sutkowski. I podkreśla: nic o nas bez nas, oczekujemy, że będziemy traktowani podmiotowo, okazujemy szacunek kolegom specjalistom, współpracujemy, nie tworzymy stanowisk w obszarach ochrony zdrowia, na których znamy się mniej.
Niemniejsze emocje budzi reforma POZ, która wchodzi w życie od lipca. - Jesteśmy za opieką koordynowaną, za tym, żeby mieć dużo większą dostępność do badań diagnostycznych, co będzie korzystne dla pacjentów, jesteśmy za funduszem powierzonym (...), ale to nie może być eksperyment - mówi prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Sutkowski uważa, że reforma powinna być poprzedzona pilotażem, ale nie takim, który odbył się w 40 dużych podmiotach, ponieważ w Polsce jest 6,5 tys. placówek POZ - dużo mniejszych i tu należy - jego zdaniem - upatrywać pewnych problemów. - Czy nie tworzymy POZ dwóch prędkości? Coś co będzie funkcjonowało z powodzeniem w dużym w miastach, to niekoniecznie sprawdzi się na wsi. - To pomysł autorski - tłumaczy Michał Sutkowski - zabrakło dyskusji z całym środowiskiem. Ponieważ jest to system fakultatywny, to stwarzamy dwie prędkości w POZ.
- Poszerza się profilaktykę, wachlarz badań, kompetencje lekarza, od października powstanie funkcja koordynatora - kto ma nim być, skoro od dawna tych kadr nie mamy?Znaków zapytania jest więcej. Nie wiemy do końca gdzie jesteśmy, jaki kształt ma przyjąć ta reforma, kierunek wydaje się dobry, ale rozwiązania szczegółowe należy dopracowywać - mówi dr Michał Sutkowski.