Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Pracodawcy RP o wywiadzie w Medexpressie: konfrontacyjny!

MedExpress Team

Alicja Dusza

Opublikowano 16 grudnia 2016 11:18

Pracodawcy RP o wywiadzie w Medexpressie: konfrontacyjny! - Obrazek nagłówka
Mamy spór między Forum Medycyny Laboratoryjnej Pracodawców RP, a Krajową Radą Diagnostów Laboratoryjnych?

Dostaliśmy w tej sprawie stanowisko Forum Medycyny Laboratoryjnej:

"W dniu 25 listopada 2016 roku miało odbyć się spotkanie pracodawców, zrzeszonych w Forum Medycyny Laboratoryjnej Pracodawców RP z prezes KIDL Elżbietą Puacz. Spotkanie było wielokrotnie planowane w ciągu ostatnich 18 miesięcy i za każdym razem przekładane. Stało się tak i teraz –  w ostatniej chwili zostało ono po raz kolejny odwołane, natomiast tego dnia mogliśmy obejrzeć w portalu Medexpress wystąpienie p. Prezes, które odbieramy jako konfrontacyjne. Przyjmujemy to z wielkim smutkiem jako osoby żywotnie zainteresowane rozwojem diagnostyki laboratoryjnej w Polsce. Ale oprócz smutku odczuwamy także niepokój – ze względu na liczne nieprawdy połączone z populistycznymi argumentami, jakich użyto w tym przekazie, a które w ustach prezesa korporacji zawodowej brzmią co najmniej niepoważnie.

Wypowiedź rozpoczyna się od ataków na przedsiębiorców w stylu przypominającym ataki na kułaków z lat 50 XX stulecia. Czym zawiniliśmy – nie wiemy. Czyżby tym, że inwestujemy ze środków prywatnych miliony złotych w wyposażenie miejsc pracy dla członków korporacji kierowanej przez Panią Prezes? Czy też wyszkoleniem w naszych laboratoriach setek diagnostów? Czy może wprowadzaniem innowacji do praktyki laboratoryjnej, w tym najnowszych technik diagnostycznych? Czy może wprowadzeniem norm jakościowych znacznie przewyższających wymagania opisane w przepisach? Tego nie wyjaśniono. Oskarżono nas jedynie, iż „misją jest zysk" co jest oskarżeniem w duchu lat 50. Oczywistym jest to, że firmy prywatne dążą do zysku – z czegoś bowiem trzeba finansować rozwój, który zapewniamy. Z drugiej strony płacimy wszystkie podatki, a oskarżenia w tym stylu ze strony szefa korporacji zawodowej trzeba ocenić jako najtańszy rodzaj populizmu, obliczony na wzniecanie zawiści. Nisko zostali ocenieni przez Panią Prezes diagności skoro liczy ona na to, że moralnie naganne uczucie zawiści można u nich tymi metodami wywołać.

W tym kontekście powoływanie się na rzekome zadania samorządu, które w wypowiedzi zostały określone jako dbałość o bezpieczeństwo pacjenta i dbałość o prestiż zawodu, jest w naszym przekonaniu nieporozumieniem. Pracodawcy stoją na gruncie prawa. W art. 35 ustawy o diagnostyce laboratoryjnej znajdują się zadania izby i o takich problemach chcemy z KIDL rozmawiać jako z organizacją powołaną do:

1. Sprawowania nadzoru nad należytym wykonywaniem czynności diagnostyki laboratoryjnej.
2. Reprezentowania diagnostów laboratoryjnych oraz ochrona ich interesów zawodowych.
3. Działania na rzecz stałego podnoszenia kwalifikacji zawodowych przez diagnostów laboratoryjnych.
4. Brania udziału w ustalaniu standardów i zasad oceny pracy w diagnostyce laboratoryjnej.
5. Integrowania środowiska diagnostów laboratoryjnych.
6. Prowadzenia badań w zakresie ochrony zdrowia.

O tych rzeczach jesteśmy gotowi rozmawiać. Inne nie mieszczą się w kompetencjach samorządu i rozmowy na ten temat nie będą skuteczne.
 
Głowna część wypowiedzi pani Prezes skupia się za to na propagowaniu jawnej nieprawdy o rzekomej nielegalności telemedycyny w diagnostyce laboratoryjnej. Wbrew twierdzeniom Prezes KIDL udzielanie świadczeń na odległość za pomocą środków teletechnicznych jest całkowicie legalne. Art. 3 ust. 1 ustawy o działalności leczniczej wprost to dopuszcza. A tym właśnie jest zdalna autoryzacja: wykonaniem czynności diagnostyki (ocena jakości i wartości diagnostycznej)  za pomocą środków teletechnicznych. Dokonanie tej oceny potwierdza podpis diagnosty.

Zgodnie z prawem (art. 2 ustawy o diagnostyce laboratoryjnej ) czynności diagnostyki laboratoryjnej obejmują:

1) badania laboratoryjne, mające na celu określenie właściwości fizycznych, chemicznych i biologicznych oraz składu płynów ustrojowych, wydzielin, wydalin i tkanek pobranych dla celów profilaktycznych, diagnostycznych i leczniczych lub sanitarno-epidemiologicznych;
2) mikrobiologiczne badania laboratoryjne płynów ustrojowych, wydzielin, wydalin i tkanek pobranych dla celów profilaktycznych, diagnostycznych i leczniczych lub sanitarno-epidemiologicznych;
3) działania zmierzające do ustalenia zgodności tkankowej;
4) wykonywanie oceny jakości i wartości diagnostycznej badań, o których mowa w pkt 1–3, oraz laboratoryjnej interpretacji i autoryzacji wyniku badań;
5)   działalność    naukową    i dydaktyczną    prowadzoną    w dziedzinie    diagnostyki laboratoryjnej.

Tylko punkt 4 z tego katalogu jest zastrzeżony wyłącznie dla diagnostów i lekarzy – resztę mają prawo wykonywać także technicy oraz zatrudnieni w laboratoriach absolwenci biologii, chemii oraz biotechnologii. Tak przesądza ustawa o diagnostyce laboratoryjnej.

Domaganie się od diagnosty, aby osobiście brał udział w każdym etapie badania jest nie tylko niezgodne z prawem, ale wręcz uniemożliwia pracę w jakimkolwiek zespole medycznym. Medycyna jest dyscypliną zespołową. Wiodącą rolę odgrywają lekarze, którzy ponoszą odpowiedzialność za pacjenta, a w procesie leczniczym uczestniczy szereg osób w tym także diagności. I oni w ramach laboratorium mają zespół, który nadzorują w pracy. To, o czym mówi Pani Prezes może mieć miejsce w małym laboratorium, gdzie dziennie badane jest niewiele próbek, a nie w dużych nowoczesnych laboratoriach, gdzie naturalna koleją rzeczy istnieje podział pracy. Tak pracują laboratoria w rozwiniętych krajach, a samorząd chce najwyraźniej cofnąć proces rozwoju diagnostyki laboratoryjnej o 50 lat wstecz.

W nowoczesnym skomputeryzowanym laboratorium pracownik nadzoruje procesy, które wykonują maszyny. Nadzór ten prowadzi się i tak za pośrednictwem komputera. Nie ma znaczenia gdzie ekran stoi – czy w laboratorium obok czy 100 km dalej. Należy tylko ubolewać, że są w Polsce ludzie, którzy nie widzieli jeszcze nowoczesnych laboratoriów i przerażeni dzwonią do Prezes KIDL, mówiąc o czymś, co w rozwiniętych krajach jest normą. Na pewno nie są to pracownicy nowoczesnych, skomputeryzowanych laboratoriów. Czy naprawdę KIDL zależy na tym, aby diagności nie znali trendów w diagnostyce i technologii pracy? Czy diagności chcą cofać się do połowy XX wieku?

Co jest najważniejsze: takie stanowisko samorządu odbiera mieszkańcom małych miast dostęp do diagnostyki laboratoryjnej. Obecnie w wielu małych miastach jest niewystarczająca liczba diagnostów laboratoryjnych, co uniemożliwia wydanie bezpiecznego i prawnie ważnego wyniku w takich ośrodkach. Jeśli chcieć postępować tak, jak chce samorząd – oznaczałoby to  dla takich pacjentów konieczność podróży do odległych miast. Działania samorządu w istocie są przeciwne interesom pacjenta – irracjonalne obawy przed nowoczesnością i niechęć rozwoju skutkują podobnymi antypacjenckimi ideami.

W zdalnej autoryzacji diagnosta ma takie same warunki jak lekarz radiolog: widzi wynik, widzi parametry pracy aparatów w tym kontrole, jest w stanie dotrzeć do innych wyników pacjenta, w razie potrzeby może także skonsultować się z wykonującym badaniem technikiem, który ma pełnie uprawnienia do pozostałych czynności. Podpisując wynik, diagnosta potwierdza, że wynik spełnia wymagania jakościowe i ma wartość diagnostyczną – tak jak chciał ustawodawca.

Prawo polskie nam odpowiada – postępujemy zgodnie z nim. Propozycję wyjazdu do innych krajów traktujemy jako zafascynowanie trendami publicystycznymi i ufamy, że to była gafa.

Pragniemy zapewnić Panią Prezes, że w każdym zarządzanym przez nas laboratorium utrzymywany jest kontakt z lekarzem, gdy jest taka potrzeba, a komputer nie wydaje wyników tylko wspiera pracę diagnosty, kontrolując po drodze kompletność wykonywanych czynności. Wzmacnia tym samym zarówno bezpieczeństwo pacjenta, lekarza, jak i komfort pracy diagnosty.

Ubolewamy, że nie wszyscy diagności mogą pracować w nowoczesnych warunkach, jednak na szczęście się to zmienia i mamy nadzieję, że samorząd nie będzie przeszkadzał w podnoszeniu standardów jakościowych. Usilnie zapraszamy do dyskusji pomimo tego, że samorząd woli porozumiewać się przez media – rozmowa bezpośrednia jest zawsze lepsza" - poinformowało Forum Medycyny Laboratoryjnej Pracodawców RP.

Przypomnijmy, że do sporu doszło podczas Sejmowej Komisji Zdrowia. Pracodawcy RP uważali, że opinie wyrażone podczas posiedzenia Komisji Zdrowia były krzywdzące dla sektora prywatnego.W opinii Pracodawców RP podczas posiedzenia, zostało przedstawionych wiele nieścisłych opinii oraz demagogicznych argumentów na temat prywatnych firm wykonujących badania diagnostyki laboratoryjnej. Jak na takie argumenty odpowiada Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych?

Tylko w Medexpressie Elżbieta Puacz prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych odpowiedziała na zarzuty Pracodawców RP:

Pracodawcy nie są diagnostami laboratoryjnymi i nie wykonują zawodu zaufania publicznego. Ich misją jest przede wszystkim zysk finansowy. Dla nich dobry pracownik to tani pracownik. I oni, niestety, wykorzystują luki prawne w naszym państwie oraz bogacą się na olbrzymiej pracy diagnostów laboratoryjnych. Dlatego dla nich chyba nie ma różnicy kto kim jest i dla kogo wykonuje badanie. Dla nas jako samorządu zawodowego, który ma dbać o interes publiczny czyli przede wszystkim o dobro i bezpieczeństwo pacjenta, a następnie o prestiż zawodu i rolę diagnosty laboratoryjnego, jest to bardzo ważne. Oni zarzucają jeszcze jedną rzecz, mianowicie zdalną autoryzację. Nie ma czegoś takiego. To łamanie polskiego prawa. Nie może być tak, że ktoś za mnie wykonał zadanie, nie byłam przy tym osobiście, a biorę za to osobistą odpowiedzialność merytoryczną i zawodową, czyli także dyscyplinarną. W tym momencie rola diagnosty jest bardzo ważna. Jeżeli oni wprowadzają zdalną autoryzację, to nie rozumieją roli diagnosty i jego odpowiedzialności za wynik badania. Sama odbierałam telefony rozżalonych diagnostów, nie mówiąc o ich listach, w który piszą, że są zmuszani do takiej pracy. Opowiadają, że są na dyżurze w danej miejscowości, od której sto kilometrów dalej są wydawane wyniki z ich akceptacją – nazwiskiem nie wiedząc nawet, kto te wyniki wykonał. I tu nie ma możliwości prawidłowej opieki nad pacjentem, tu nie może być anonimowości, bo to nie produkcja guzików. To są świadczenia zdrowotne i musimy pamiętać by dbać o dobro publiczne, bo do tego zostaliśmy powołani przez Konstytucję.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także