Jak raz na zawsze rozwiązać problem HCV? Czy to jest możliwe? O tym z prof. Waldemarem Halotą prezesem Polskiej Grupy Ekspertów HCV rozmawia Alicja Dusza.
Co musimy zmienić, żeby poprawić sytuację chorych w HCV?
Należy się zastanowić jakie są słabe punkty w naszej relacji - służba zdrowia, a zakażenia HCV. Mamy tu kilka elementów w grze, które gdyby nam się udało zminimalizować lub usunąć, to poradzilibyśmy sobie jednoznacznie z zakażeniami HCV. Pierwszym z nich w moim przekonaniu jest problem ciągle anonimowych zakażeń HCV w polskim społeczeństwie. Ludzie nie wiedzą, że są zakażeni. A tacy pacjenci mogą zachorować na marskość wątroby, raka pierwotnego, powikłania itd.
Czy powinny powstawać specjalne programy profilaktyczne, dzięki którym więcej osób robiłoby badania wykrywające wirusa?
Absolutnie tak, ponieważ lekarze POZ, rodzinni powinni mieć możliwość i być uczulonym na to, by wszystkich a przynajmniej z grupy podwyższonego ryzyka kierować na badania HCV. Dziś tego nie ma w związku z tym zachęcamy społeczeństwo do badania na własny koszt. Drugą sprawą z punktu widzenia klinicznego jest stosunek do osób zakażonych. Jesteśmy w nowej erze dynamicznego rozwoju terapii antyHCV. Nie znam innej dziedziny medycyny, w której można by tak świetnie wyleczyć pacjenta z przewlekłej choroby za pomocą nowych leków. W związku z tym mamy niezdiagnozowanych pacjentów, z drugiej ludzi oczekujących na nowoczesne terapie zbliżające się do stu procentowej efektywności. Ale to nie daje nam rozwiązania sprawy, ponieważ jest jeszcze analiza generowania nowych zakażeń. Oczywiście podnosimy poziom sanitarny oddziałów, ale gdyby nam się udało przerwać generowanie nowych zakażeń, zdiagnozować wszystkich zakażonych i tych, którzy potrzebują, skierować na właściwą terapię, to problem przestałby istnieć.
Zrobiliśmy opracowanie z udziałem zagranicznych ekspertów, z którego wynika, że gdybyśmy leczyli po piętnaście tysięcy osób zakażonych w Polsce, to do 2030 roku nie byłoby prawie problemu HCV. Pod jednym wszakże warunkiem – jeśli nie będzie przyrastać liczba zakażonych.
Czy to znaczy, że powinna być specjalna strategia walki z wirusem HCV?
Jeśli mówimy o strategii, to absolutnie tak. Ale, jeśli Pani chce mnie sprowokować do użycia słowa program, to wpadnę w konflikt z wieloma czynnikami decyzyjnymi. O tym, że powinien powstać program zwalczania wirusa HCV polska grupa ekspertów mówi od roku 2005 r. Również europejskie gremia wskazują, że każdy kraj członkowski powinien mieć własny taki program.
Co z finansowaniem takiego programu?
UE mówi, że jeżeli robimy program, to mamy wskazać środki pozwalające na jego realizację. My ciągle mamy z tym problem. Nie potrafimy liczyć, bo wyliczamy wydatki na dziś, a nie potrafimy oszacować, ile wyniosą nas zaniedbania za kilka czy kilkanaście lat. Jeśli policzyłoby się właściwie koszty związane z zaniedbaniami, to natychmiast sięgniemy do sakiewki.
Wspomniał Pan o skutecznych lekach. Czy w innych krajach UE są one dostępne dla pacjentów?
Na pewno, w krajach zachodniej Europy leki te są dostępne. Może się spotkam tu z zarzutem, że przecież tam jest mniej zakażonych. To prawda, tylko jeśli my mamy dużo zakażonych, to będziemy mieli ich jeszcze więcej, jeśli ich nie wyleczymy.