Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
banner

Program szczepień przeciw HPV będzie rozszerzony. GIS: To nie będzie improwizacja

MedExpress Team

Piotr Wójcik

Opublikowano 14 sierpnia 2024 08:38

Program szczepień przeciw HPV będzie rozszerzony. GIS: To nie będzie improwizacja - Obrazek nagłówka
Od 1 września 2024 roku programem bezpłatnych szczepień przeciw HPV zostaną objęte dzieci po ukończeniu 9. roku życia do ukończenia 14. roku życia – informuje Ministerstwo Zdrowia. – Powinniśmy to szczepienie włączać najwcześniej, jak to jest możliwe – podkreśla w rozmowie z Medexpressem dr Paweł Grzesiowski, Główny Inspektor Sanitarny.

Przypomnijmy, obecnie ministerialny program szczepień przeciw HPV w ramach Narodowej Strategii Onkologicznej na lata 2020-2030 obejmuje dzieci po ukończeniu 11. roku życia do ukończenia 14. roku życia, w schemacie dwudawkowym. Po zmianie obejmie wszystkie dzieci od 9 roku życia. Niezależnie od tego programu, w ramach bezpłatnych leków dla dzieci i młodzieży do 18 roku życia, dostępna jest na indywidualną receptę, szczepionka dwuwalentna oraz z 50-proc. refundacją wszystkich dla dorosłych.

INWESTYCJA BĘDZIE SIĘ ZWRACAĆ

– Każde rozszerzenie programu jest wybitnie uzasadnione. Szerszy zakres szczepień oznacza więcej osób chronionych przed zakażeniem. Powinniśmy to szczepienie rozpoczynać najwcześniej, jak to jest możliwe, bo zakażenia mogą być przenoszone też innymi drogami, niż przez kontakty seksualne. Dorosły zakażony, który ma aktywne zmiany może przenieść wirusa na dziecko nawet poprzez dotyk. Znam przypadki zakażeń HPV wśród dzieci w wieku przedszkolnym, wskutek tego, że jedno z rodziców miało aktywne zmiany chorobowe w okolicy intymnej – komentuje dla Medexpressu dr Paweł Grzesiowski.

Jednym z koronnych argumentów przemawiających za promowaniem szczepień przeciw HPV i rozpoczynaniem ich u młodszych dzieci, jest ich skuteczność. Krajom, w których powszechne programy szczepień funkcjonują już od dłuższego czasu, udało się zepchnąć problem występowania chorób zależnych od tego patogenu, zwłaszcza raka szyjki macicy, do poziomu zagrożenia o marginalnym znaczeniu.

– Możemy oczekiwać, że ta inwestycja w zdrowie publiczne będzie się szybko zwracać. Jeśli zaszczepimy więcej dzieci jeszcze przed ekspozycją, to mamy szansę na redukcję zachorowalności na choroby zależne od HPV nawet na 90-95 proc. poziomie, tak jak widzimy to w Kanadzie, Australii czy w krajach skandynawskich – dodaje Główny Inspektor Sanitarny.

PORAŻKA MIAŁA WIELE PRZYCZYN

Tymczasem Polska ma jeden z najwyższych w Europie wskaźników zachorowalności i umieralności z powodu raka szyjki macicy. W 2020 roku odnotowano niemal 3,9 tys. nowych przypadków raka szyjki macicy i ponad 2,1 tys. zgonów. Codziennie 6 Polek dowiaduje się, że ma raka szyjki macicy, a 4 Polki umierają z powodu tej choroby. Program bezpłatnych i powszechnie dostępnych szczepień przeciw wirusowi HPV został uruchomiony 1 czerwca 2023 roku. Spodziewano się spektakularnego sukcesu, jednak rzeczywistość mocno rozczarowała. Pod koniec ubiegłego roku wyszczepialność wyniosła zaledwie ok. 20 proc.

– Jest bardzo wiele przyczyn niepowodzenia tego programu. Poprzednia władza nie dbała o aktywną promocję szczepień na poziomie szkół i rodziców. Można powiedzieć, że była to promocja bierna. Informacje publikowano na stronach internetowych i liczono, że zainteresowani sami je znajdą. Nie było żadnej finansowanej ze środków publicznych aktywnej i wielokierunkowej kampanii społecznej, jeśli chodzi o HPV – mówi dr Paweł Grzesiowski.

Jak dodaje, nie zostało też dobrze wytłumaczone, dlaczego mamy dwa preparaty o różnym składzie. W efekcie 90 proc. rodziców zdecydowało się na wybór szczepionki 9-walentnej, a tylko 10 proc. dwuwalentnej.

– Kolejna sprawa to kwestia świadomości samej choroby. Jestem po wielu spotkaniach z nauczycielami i wychowawcami pracującymi w miejscach, w których przebywają duże grupy dzieci i okazuje się, że ci ludzie kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego, że wirus HPV wywołuje zmiany nowotworowe. Tak niska świadomość nie pozwala podjąć decyzji o szczepieniu, a pamiętajmy, że jest ono zalecane, a nie obowiązkowe, co oznacza, że rodzice muszą sami podjąć decyzję i zorganizować całą procedurę od zgłoszenia po receptę do znalezienia punktu szczepień – dodaje GIS.

Dobrej prasy szczepieniom przeciw HPV nie zapewniły też środowiska konserwatywne, które twierdziły, że szczepienie uczniów szkół podstawowych to zaproszenie do rozwiązłości seksualnej. Kolejnym paradoksem było to, że pierwotnie szczepienia promować mieli ginekolodzy. Trudno więc mówić o tym, by informacja miała w ogóle szansę dotrzeć do rodziców dzieci w wieku szkoły podstawowej, w szczególności chłopców, też przecież objętych programem szczepień. Oni do ginekologa nigdy nie trafią.

– Trzeba to wszystko uporządkować. Wrócić do pediatrów, lekarzy zajmujących się medycyną okresu dojrzewania, bo to jest adres właściwy do promowania szczepień. Obecnie program ministerialny będzie realizowany we współpracy ze szkołami, ale nie oznacza to, że już od 1 września zaczniemy szczepić dzieci. Trzeba najpierw dotrzeć z informacją do szkół i rodziców, znaleźć lekarzy i pielęgniarki z POZ, którzy będą realizować szczepienia w szkołach. Cała akcja musi być dobrze zaplanowana i przygotowana, więc realnie szczepienia ruszą pewnie w połowie października. To nie może być i nie będzie improwizacja ani jednorazowy zryw – podkreśla dr Paweł Grzesiowski.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.