Śledztwa prowadzone były w związku przekroczeniem uprawnień i poświadczeniem nieprawdy przez pracownika Centrum Systemów Informatycznych Ochrony Zdrowia. Mimo że prac nie wykonano w całości, pracownik ów miał potwierdzić odbiór zamówienia. Decyzja prokuratury nie jest jeszcze prawomocna.
Przypomnijmy co pisał Krzysztof Nyczaj w Medexpressie:
Według "Dziennika Gazety Prawnej" rośnie prawdopodobieństwo, że wart 712 mln zł projekt informatyczny zakończy się spektakularną klapą. Według DGP, nie uda się go zrealizować do końca roku, a to właśnie ta data jest terminem, w którym Polska powinna rozliczyć projekt w Komisji Europejskiej. W najlepszym wariancie zamiast e-zdrowia powstanie prowizorka, która skończy się tym, że Bruksela nie wypłaci nam ponad 600 mln zł. Z kolei, jak podał portal Forsal.pl, Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju już oficjalnie przyznało, że instytucja zarządzająca przedsięwzięciem poinformowała Komisję Europejską o tym, że projekt nie zakończy się do końca 2015 r. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy dr Roberta Mołdacha - doradcę Prezydenta Pracodawców RP ds zdrowia:
– Komisji Europejskiej skończyła się cierpliwość. I tak administracja unijna zaskakiwała nadzwyczajnym kredytem zaufania, jakim obdarzała polskich partnerów. Obserwując tę sytuację z Brukseli wielokrotnie dostrzegałem zdumienie i niedowierzanie na twarzach przedstawicieli Komisji odpowiedzialnych za realizację programów i dystrybucję środków w obszarze IT, gdy zapoznawali się z kolejnymi złymi wiadomościami z Polski. Porażka Polski to niestety także porażka naszych unijnych partnerów. Jeśli do niej finalnie dojdzie, będzie miała fatalny wpływ na relacje Polski z Komisją w obszarze pomocowym. Nie mam wiedzy, jaka jest siła oddziaływania politycznego, aby ponownie dać nam więcej czasu. Intuicyjnie czuję, że znikoma, jeśli nie zerowa. Niepowodzenie konceptu systemu informacji medycznej w przyjętym scenariuszu wieściłem już wiele lat temu - od momentu przyjęcia studium wykonalności. Zarzucałem wtedy jednostronne podeście top-down, dominującą perspektywę administratora, naiwność projektową, brak w owym czasie pogłębionych konsultacji z użytkownikami, pominięcie kapitalnego doświadczenia prywatnych globalnych polskich grup medycznych, które elektroniczną dokumentację wdrażały od lat 90-tych zeszłego stulecia, płytką dyskusję standardów, problemów interoperacyjności, ciągnący się latami nieuzgodniony z MSWiA dylemat karty ubezpieczenia zdrowotnego i elektronicznego dowodu osobistego, brak koordynacji z systemami regionalnymi. Pewnie nie wymieniłem wszystkich. Trafność mojej diagnozy sprzed lat niestety mnie nie cieszy. Nawet jeśli do końca roku uda się choć w części uratować twarz, to blizna pozostanie na lata.
Źródło: Radio Zet/Medexpress