Tragiczna śmierć lekarza
Lekarz zmarł w niedzielną noc we własnym domu. Akcja reanimacyjna trwała kilkadziesiąt minut, niestety ratownikom nie udało się przywrócić akcji serca.
Prokuratura rozpoczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Nie oznacza to jednak, że podejrzewany jest udział osób trzecich. Jest to standardowa procedura w przypadku śmierci tak młodej osoby. Została przeprowadzona wstępna sekcja zwłok zmarłego lekarza, która nie wykazała przyczyny zgonu.
Zlecono dodatkowe badania histopatologiczne i toksykologiczne, ich wyniki mają być znane za około 2 tygodnie — powiedział Marcin Witkowski, prokurator rejonowy w Wałbrzychu.
Śmierć z przepracowania?
Doktor Leszek Pabis był jednym z niewielu anestezjologów we wałbrzyskim szpitalu. Z tego powodu często pracował ponad normę. Anestezjolog jest potrzebny na praktycznie każdym oddziale, a jego obecność jest niezbędna przy wielu zabiegach. Szpitale od lat narzekają na braki kadrowe, przez co wielu lekarzy jest zmuszona do brania nadgodzin, co niestety stało się w pewnym sensie normą.
Jeśli doniesienia twierdzące, że doktor Pabis pracował ponad 100 godzin tygodniowo, są prawdziwe, znaczyłoby to, że było to znaczące naruszenie kodeksu pracy, który wyznacza limit w postaci maksymalnych 42 godzin pracy tygodniowo.
Stanowisko środowiska lekarskiego
W rozmowie z Medexpress dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL, odniósł się do sytuacji, mówiąc również o pilnej potrzebie głębokiej reformy służby zdrowia.
- Należy służbę zdrowia zreformować w sposób trzeba powiedzieć radykalny. Musimy ograniczyć pewnie niepotrzebne świadczenia, inne bardziej dofinansować, tak aby nie brakowało lekarzy – nie w kontekście liczby, ale w kontekście potrzeb – powiedział dr. Krzysztof Bukiel.
Co na to Ministerstwo Zdrowia?
Zapytany na wtorkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski nie chciał udzielić komentarza w tym temacie. Powiedział, że jest za wcześnie za wnioski i trzeba poczekać na wyniki śledztwa prokuratury.
Źródło: Rzeczpospolita, Medexpress