Subskrybuj
Logo małe
Szukaj

Pupil systemu?

MedExpress Team

Iwona Schymalla

Opublikowano 11 grudnia 2013 07:00

Pupil systemu? - Obrazek nagłówka
Fot. MedExpress TV
Czego jeszcze brakuje polskiej kardiologii? Gdzie są największe braki? Na co przydałyby się dodatkowe środki? O tym z prof. Janiną Stępińską rozmawia Iwona Schymalla, redaktor naczelna Medexpress.pl

Iwona Schymalla: Jak w tej chwili wygląda sytuacja z chorobami  układu krążenia u kobiet w Polsce?

Prof. Janina Stępińska: Sytuacja wygląda dość poważnie. Choroby układu krążenia są pierwszą przyczyną umieralności wśród kobiet. Powszechnie sądzi się, że są to nowotwory. Niestety, choroba wieńcowa kojarzy się od lat z mężczyznami i w tym kierunku do tej pory była zwrócona profilaktyka. W tym czasie okazało się, że kobiety również chorują. Ale chorują około dziesięciu lat później, chorują inaczej, mają inne bóle w klatce piersiowej lub mają je gdzie indziej. W związku z czym później też zwracają się o pomoc do lekarzy. Mają więcej niż mężczyźni chorób współistniejących, czyli są bardziej zagrożone. To też pokazują wyniki leczenia. Jeśli choroba dotyczy młodszej kobiety, a tak też się zdarza, to nierzadko jest tak, że lekarze nie mają przekonania, iż tak młoda kobieta może mieć chore serce. Bywa, że w okresie przekwitania kobieta podejrzewana jest głównie o dolegliwości związane z menopauzą. Faktem jest, że kobiety chorują na serce 10 lat później od mężczyzn, ponieważ hormony, estrogeny chronią kobietę od chorób krążenia. W tej chwili akcja profilaktyczna, która do tej pory była skierowana przede wszystkim do mężczyzn, teraz jest również dedykowana kobietom. Kobiety są dość oporne na profilaktykę, np. rzadziej niż płeć przeciwna rezygnują z rzucenia palenia papierosów. Poza tym mają większe obawy związane z chorobą nowotworową niż układu krążenia. Gorzej leczą nadciśnienie tętnicze. Dlatego uważam, że jest dużo do zrobienia na tym polu, począwszy od zmiany świadomości samych kobiet, na lekarzach kończąc. Specjaliści są już na to uczuleni, natomiast powszechnie wiedza nie jest jeszcze tak dostępna. Przekłada się to więc na to, że kobiety dłużej czekają na pogotowie, dłużej czekają w izbie przyjęć, są rzadziej leczone interwencyjnie, więc ich wyniki leczenia są gorsze. Badania robione pod koniec ubiegłego i na początku tego wieku obejmowały ok. 20 proc. kobiet. Powstało wspólne stanowisko kardiologów i ginekologów, aby kobiety częściej włączano do badań, aby wyniki dotyczyły również kobiet. W wytycznych dotyczących leczenia ostrych zespołów wieńcowych, czyli choroby serca, również pojawiło się sformułowanie, że pacjenci powinni być leczeni w ten sam sposób niezależnie od płci. To bezpośrednio pokazuje, że tak się do tej pory nie działo.

Czy jest jakaś koincydencja u kobiet między paleniem papierosów, zażywaniem środków antykoncepcyjnych a zwiększeniem ryzyka choroby wieńcowej?

Oczywiście zwiększa ryzyko choroby wieńcowej, bo po części polega to na powstawaniu skrzeplin, które zwiększają ryzyko zakrzepicy żylnej i zatorowości płuc. To połączenie jest niewątpliwie złe, a do tego jeśli dołączymy siedzący tryb życia, otyłość, małą aktywność fizyczną, to rzeczywiście zagrożenie jest ogromne.

Proszę o komentarz do ostatnich publikacji, w których mówi się o kardiologii jako o pupilu systemu.

Szczycimy się sukcesami kardiologii interwencyjnej, i to prawda. Mamy znakomicie zorganizowany system leczenia osób z zespołem wieńcowym oraz świetnie wykształconych kardiologów. W Polsce każdy pacjent może być leczony interwencyjnie. Najlepszy przykład: w ubiegłym roku tylko kilkadziesiąt osób w Polsce było leczonych fibrynolitycznie z powodu ostrego zespołu wieńcowego. Sytuacja jest więc dobra. Ale jeśli się dokładnie przyjrzeć na przykład opiece  nad chorymi po zawałach ,   sytuacja nie jest już tak dobra. Są w wytycznych nowe leki przeciwpłytkowe, tyle że nie mogą jeszcze być stosowane. Jest problem ratownictwa medycznego, na który składa się docieranie do pracowni chemodynamicznej, omijanie SOR-u u tych chorych, u których wiadomy jest ostry zespół wieńcowy. Możliwości teletransmisji mamy wiele, ale nie każdy z nich korzysta. Jest też aspekt prawny polegający na tym, że nie wiadomo, kto ma wziąć odpowiedzialność za dyspozycję wydaną przez telefon. Z leczeniem przeciwpłytkowym wiąże się też brak refundacji nowoczesnych leków. Pacjent nie może często ich kupić, bo są dość drogie. Bez wiedzy merytorycznej nie można przestawiać tych pacjentów na stare leki. Kolejny problem dotyczy prewencji wtórnej: nie mamy dobrze opracowanego systemu leczenia potem, rehabilitacji i dostępu do ekspertów tam, gdzie jest to potrzebne. W Polskim Towarzystwie Kardiologicznym wspólnie z konsultantem krajowym opracowaliśmy model interwencji, który już jest wydrukowany i będzie szeroko rozpowszechniony, gdzie proponujemy w nim zmiany, ale oczywiście wiążą się one z kosztami. O kardiologii interwencyjnej można by mówić szerzej. Uważam, że inaczej finansowane powinny być intensywne terapie kardiologiczne. Powinniśmy mieć możliwość finansowego wspomagania krążenia. Jest tu wiele obszarów, gdzie mogłoby być lepiej. Jako poprzedni prezes PTK mam świadomość możliwości finansowych oraz tego, że nagle na kardiologię nie przyjdą gigantyczne dodatkowe pieniądze. Chcielibyśmy jednak mieć udział w podziale „tortu”. Wiemy, na co powinny być w tej chwili kierowane środki w kardiologii, gdzie ich nam brakuje. Prezes Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego w czasie pobytu w Polsce powiedział: „Wydłużyliśmy życie o 10 lat. Leczymy coraz taniej, bo stosujemy leki generyczne. Procedury, które były kiedyś kosztowne, teraz są tańsze. Zaoszczędzone środki chcielibyśmy wykorzystać na innowacje. Ale tego nam brakuje”.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie o pracę za darmo

Lub znajdź wyjątkowe miejsce pracy!

Zobacz także