Porozumienie Zielonogórskie wskazuje, że dobra ocena systemu szczepień to także docenienie pracy lekarzy podstawowej opoki zdrowotnej, bo to oni je realizują i to w dużej mierze dzięki nim pod względem wyszczepialności Polska nadal znajduje się w europejskiej czołówce.
Zdaniem PZ, w raporcie NIK znajduje się jednak rekomendacja dla lekarzy, która budzi kontrowersje.
„NIK rekomenduje lekarzom informowanie rodziców decydujących się na samodzielny zakup szczepionek o wymogach dot. transportu i przechowywania leków, przede wszystkim po to, aby nie dopuścić do transportu szczepionek w nieodpowiednich warunkach, co może skutkować uszkodzeniem szczepionki (i wywołać np. niepożądane odczyny poszczepienne)” - czytamy w raporcie.
– Samo edukowanie pacjentów jest w tym przypadku działaniem niewystarczającym – mówi Wojciech Pacholicki, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. – Szczepionka musi być przechowywana i transportowana w odpowiednich warunkach, w przeciwnym razie może być niebezpieczna dla zdrowia pacjenta. Chodzi zwłaszcza o zapewnienie właściwej temperatury. Znamy przypadki, gdy pacjent po zakupie szczepionki trzyma ją na szafie dwa tygodnie albo wiezie do przychodni zatłoczonym autobusem przy 30-stopniowym upale. Taka szczepionka naprawdę może zrobić krzywdę.
Zdaniem lekarzy rodzinnych, rekomendacje NIK powinny iść nie w kierunku „pouczania” pacjentów przez lekarzy, ale zmiany przepisów (umożliwiających szczepienia szczepionką przyniesioną przez pacjenta), które od wejścia w życie kilka lat temu nieustannie wzbudzają zastrzeżenia środowiska medycznego.
– Pacjenci powinni być w ogóle wyeliminowani z tzw. łańcucha chłodniczego, czyli określonych zasad postępowania, zapewniających trwałość szczepionki – mówi Wojciech Perekitko lekarz rodzinny należący do Porozumienia Zielonogórskiego. – Tu nie chodzi o brak zaufania do naszych pacjentów, ale o ich bezpieczeństwo. Pamiętajmy, że ludzie są różni. Jedni będą zachowywać się odpowiedzialnie i przestrzegać zasad, a inni będą je lekceważyć. My, lekarze, nie mamy na to wpływu, choć to my odpowiadamy za bezpieczeństwo szczepienia.
Ważnym argumentem za powrotem do dyskusji o niefortunnych przepisach jest spadek liczby szczepień przeciwko grypie.
- Przedtem, gdy to lekarze byli odpowiedzialni za cały proces szczepienia, wskaźnik ten wynosił 8 proc. - podkreśla Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego. - Obecnie jest ponad dwukrotnie niższy. Przed wprowadzeniem przepisów, zakazujących przychodniom zakupu szczepionek, przestrzegaliśmy, że tak się stanie.
Źródło: Federacja Porozumienie Zielonogórskie