Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Radioterapia to wciąż "egzotyczna" specjalizacja

MedExpress Team

Iwona Schymalla

Opublikowano 5 listopada 2019 08:37

Radioterapia to wciąż "egzotyczna" specjalizacja - Obrazek nagłówka
Thinkstock/GettyImages
O pilnych potrzebach w radioterapii rozmawiamy z krajowym konsultantem ds. radioterapii onkologicznej prof. Krzysztofem Składowskim, dyrektorem Centrum Onkologii – Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie Oddział Gliwice.

W jakim stopniu pacjentki z rakiem piersi mogą korzystać z najbardziej nowoczesnych metod radiotechniki, radioterapii onkologicznej? Jaki jest procent takich pacjentek?

Z nowoczesnych metod napromieniowania korzystają prawie wszystkie pacjentki, dlatego że nasza radioterapia technologicznie jest dla raka piersi przygotowana tak, by zaoferować to, co w Niemczech czy Stanach Zjednoczonych. Oczywiście różnice w tym gdzie i jaka konkretnie technika napromieniowania zostanie zastosowana u pacjentki wynika z sytuacji klinicznej pacjenta.

Na czym polega metoda brachyterapii? Dla jakich pacjentek jest wskazana?

Brachyterapia jest wskazana przede wszystkim dla pacjentek, które są leczone z oszczędzeniem piersi i jest skierowana w lożę wyciętego guza nowotworowego piersi. Dysponujemy kilkoma rodzajami brachyterapii. Generalnie sprowadzają się one do tego, że źródło promieniowania w postaci kapsułki jest wprowadzane do drenów tkwiących w miejscu po wyciętym nowotworze. Tam w odpowiedni sposób modelowana jest dawka promieniowania. Dzięki temu praktycznie możemy nie podawać dawki promieniowana w zdrowe części.

Zabieg ten też nie pozostawia śladów?

Jedyne jakie może pozostawić, to ślady po wkłuciach prowadnic wprowadzających cewniki, czyli rureczki, przez które musi przejść źródło promienia.

Pan, jako konsultant krajowy, wie co jest w tej chwili najpilniejszą sprawą radioterapeutyczną. Jakie wskazałby Pan pilne sprawy?

To przede wszystkim kształcenie specjalistów. Tu obserwuje od jakiegoś czasu problem - mało studentów uczelni medycznych wybiera tę specjalizację, bo ona jest wciąż dla nich „egzotyczna”. Leczenie przeddyplomowe na uniwersytetach medycznych nie spełnia kryteriów z naszego punktu widzenia. Już od kilku lat mówię o tym, że na uczelniach wyższych powinna się odbyć rewolucja onkologiczna związana z nauczaniem. A już radioterapia jest w zupełnej niszy w świadomości lekarzy. I tylko tam, gdzie studenci mają zajęcia w dobrze wyposażonych ośrodkach radioterapii, możemy liczyć na świeży narybek. Gdzie indziej jest naprawdę źle.

Czy jest problem z wyceną świadczeń?

My nie widzimy tego problemu. Naszym zdaniem wycena świadczeń, mimo że ostatnio była obniżana, jest jednak nadal na poziomie satysfakcjonującym. Natomiast byłoby bardzo źle, gdyby do tej obniżki nadal dochodziło. Pragnę powiedzieć, że zaoszczędzenie na obniżce odbywa się natychmiastowo, natomiast odzyskanie tych pieniędzy w takiej postaci, że środki te mogłyby być przekierowane na inne specjalności, jest dużo trudniejsze. Krótko mówiąc, chirurg musi się dopiero nauczyć zabiegu, który ma być droższy i go przeprowadzić za parę miesięcy lub nawet lat, i wtedy te pieniądze można odzyskać, a strata jest natychmiastowa.

A co z dostępem do nowoczesnego sprzętu? Wiemy, że częściowo szpitale czy urzędy marszałkowskie muszą pokrywać koszty jego zakupu, potem dochodzą też koszty serwisowania.

Problemy z tym związane likwiduje nam od dłuższego czasu, przynajmniej częściowo, Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych. I zakupy, ostatnio centralnie MZ przyspiesza. Dzięki temu powiększyliśmy nasz park maszynowy, terapeutyczny, a jednocześnie odtwarzamy te, które się starzeją, zamieniając je na nowoczesne. I to świetnie funkcjonuje. Przyznam, że ten program był swego czasu zagrożony – czy tego typu doposażenie, uzupełnianie jest celowe? Jest, jak najbardziej. I powinno być kontynuowane, ponieważ przyspieszaczy w Polsce jest około 200. W tej chwili jest 170. To jest więc bezcenne źródło pozyskania aparatury, oczywiście trzeba posiadać 15 procent wkładu własnego, albo starać się o to u organu założycielskiego. Istnieje poza tym źródło (nie wiemy czy będzie istniało) w postaci funduszy europejskich. Instytut Onkologii w Gliwicach znakomicie sobie radził z tym źródłem, pozyskując fundusze na aparaturę do terapii promieniami. To jedna strona medalu, bo oczywiście serwisowanie tego sprzętu jest bardzo drogie. To są urządzenia jedne z najdroższych w medycynie. Nie ukrywamy tego. I jego serwisowanie, nie powiem, że musi być kosztowne, bo to truizm, ale musi być błyskawiczne i bardzo dobre jakościowo. Na świecie jest tyko właściwie dwóch liczących się producentów tej aparatury. Mimo wysokich kosztów z tym związanych możemy zawierać takie umowy serwisowe, które są dla nas korzystne np. wieloletnie. Zawierając umowę na trzy, pięć lat zdecydowanie obniżamy koszty roczne.

Podobne artykuły

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także