Na posiedzeniu Sejmowej Komisji Zdrowia przedstawiciel rezydentów Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL, mówił o wąskim gardle, jakim są wynagrodzenia. Pensja to narzędzie, żeby personel medyczny (nie tylko rezydenci) mieli czas na to, aby rozwijać, bo to leży w interesie każdego Polaka - Dzisiaj pracujemy do granic naszych możliwości, po 300-400 godzin. Część tych pieniędzy na ochronę zdrowia musi być przeznaczony na podwyżki - apelował Bilińki.
- Trzeba powiedzieć jasno: nie potrafimy porozumieć się z MZ (...) Bez pani premier nie poradzimy sobie. Nie osiągniemy porozumienia - podkreślił wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
Z kolei minister zdrowia mówił, że nakłady na ochronę zdrowia w tym roku prawdopodobnie przekroczą 4,7 proc. PKB, oraz że liczba lekarzy nieustannie rośnie. - Ale faktem jest, że jest ich za mało - powiedział Radziwiłł.
- Sytuacja jest zupełnie wyjątkowa. Po raz pierwszy w historii mamy ustawę, która gwarantuje minimalne wynagrodzenie pracownikom medycznym (...) Szokujące mogą być wymagania rezydentów. 6400 zł minimum w specjalnościach zwykłych i 8100 w priorytetowych zł już dziś. Oczekiwania lekarzy rezydentów ws. wynagrodzeń mogą być szokujące - podkreślił minister.
- Mam wrażenie, jakbyśmy żyli w podwójnej rzeczywistości. Bo w czasie gdy wprowadzamy rzeczywiste zmiany, które są w oczywisty sposób dla pacjentów, placówek ochrony zdrowia i personelu, obserwuję kampanię kłamstw. (...) Nieprzypadkowo histeryzuje się na rzecz stanu ochrony zdrowia chwile po wprowadzeniu sieci szpitali.
- Od kiedy jestem ministrem przyznawanych jest niemal dwukrotnie więcej rezydentur - przypomniał minister, odnosząc się do innych postulatów rezydentów.
- Ważne jest, żeby widzieć jak wygląda sytuacja rezydentów. 3170 zł nie jest wynagrodzeniem, które można nazwać głodowym.Wynagrodzenia są niskie, ale nie są głodowe - podkreślił minister.
Radziwiłł zaapelował też o zmianę formy protestu.
Posiedzenie Komisji zostało przerwane. Jedna z rezydentek zasłabła.