Rak płuc to najczęściej występujący nowotwór w Polsce. Jak wygląda dostępność do terapii celowanych? O tym z prof. Rafałem Dziadziuszko, adiunktem Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego rozmawia Iwona Schymalla.
Ile osób choruje w Polsce na raka płuca?
Rak płuca jest, niestety, najczęstszą przyczyną umieralności wśród nowotworów w naszym kraju. Skala zachorowań jest olbrzymia, to 20 tys. przypadków zachorowań w skali kraju. Większość to zachorowania u mężczyzn, ale trzeba podkreślić, że zarówno zachorowalność jak i umieralność u mężczyzn w Polsce bardzo dynamicznie spada, podczas gdy ten problem narasta u kobiet. Rak płuca jest w tej chwili pierwszym zabójcą wśród nowotworów u kobiet, prześcignął raka piersi kilka lat temu. To niepokojące zjawisko silnie związane z paleniem papierosów przez kobiety.
Jeśli mówimy o pacjentach chorych na raka płuca nie mamy na myśli jednorodnej grupy, są różnego rodzaju populacje, jakie są różnice pomiędzy nimi?
Coraz więcej wiemy na temat tego, że wyglądający podobnie po mikroskopem rak płuca, tak naprawdę jest grupą różnych chorób, które charakteryzują się odmienną genetyką, innymi mutacjami somatycznymi prowadzącymi do rozwoju nowotworu. W związku z tym te nowotwory różnią się pod względem prezentacji objawów oraz przebiegu. Rokowania w tych chorobach są zawsze trudne. Są pewne różnice pomiędzy biologicznymi podgrupami chorych i z tych różnic zdajemy sobie coraz częściej sprawę. Jest to wiedza, którą tak naprawdę posiadamy od zaledwie dziesięciu lat, ale która rozwija się w sposób istotny i wpływa również na praktykę kliniczną.
Czy to jest ta jedna z cech różnicująca raka płuca od innych rodzajów nowotworów?
Ta wiedza tak naprawdę dotyczy również innych nowotworów, odkrycia te są również istotne klinicznie. Tyle, że w rakach płuca odmienności biologiczne mają już w tej chwili silne przełożenie terapeutyczne. W innych nowotworach te odkrycia najprawdopodobniej będą miały przełożenie na praktykę kliniczną w przeciągu kilku, kilkunastu lat. Także rak płuca jest w tej chwili modelem różnego rodzaju chorób, dla których będziemy mieli pewnie coraz więcej możliwości terapeutycznych. Inne nowotwory z pewnością będą w przyszłości podążać tą drogą.
Czy to znaczy, że w tej chwili możemy "skroić na miarę" terapię dla poszczególnych typów raka płuca?
W tej chwili najwięcej wiemy o różnych typach molekularnych raka gruczołowego płuca. Niektóre z leków są zarejestrowane do leczenia w postaci o określonym profilu genetycznym. Inne leki są w trakcie intensywnych badań klinicznych. Próbujemy w naszej klinice w Gdańsku dopasowywać terapię do profilu genetycznego pacjenta. Jest to trudne zadanie, bo wymaga współpracy lekarzy kilku specjalności. Nie tylko onkologów, ale przede wszystkim patologów, biologów molekularnych i cytogenetyków, lekarzy zajmujących się chirurgią raka płuca, lekarzy chorób płuc oraz lekarzy radiologów. Tutaj potrzebna jest praca całego zespołu, pojedynczy lekarz niewiele wskóra. Potrzebna jest tu skoordynowana współpraca od momentu pierwszych objawów po moment szybkiego skierowania chorego do lekarza specjalisty i wykonania wszystkich badań oceniających stopień zaawansowania choroby i skutecznego leczenia, które musi być koordynowane przez jednego lekarza, ale obejmujące wiele specjalności jak: chirurgia, chemioterapia i radioterapia.
Jaka jest rola i znaczenie diagnostyki molekularnej w leczeniu raka płuca oraz w dostępności do tych terapii?
Ta rola jest rosnąca. W ciągu ostatnich lat obserwujemy pojawienie się nowych testów molekularnych, mutacji czy translokacji genów, które będą miały znaczenie praktyczne jeśli chodzi o wybór leczenia. W tej chwili takie zaburzenia molekularne jak mutacje genu EGFR czy aranżacje alg są niezbicie związane z większą skutecznością leków skierowanych przeciwko nieprawidłowym białkom wynikającym z tych zaburzeń. W najbliższej przyszłości spodziewamy się, że ta lista będzie dużo dłuższa, co stwarza duże wyzwanie. Po pierwsze musimy określić kwestię refundacji badań molekularnych z praktycznego punktu widzenia, kwestię możliwości przeprowadzenia tych skomplikowanych badań w ośrodkach w Polsce (takie możliwości istnieją, ale muszą być rozwijane określone standardy). Wreszcie, istotna jest kwestia dostępności do leków, ponieważ dotyczy bardzo drogich leków, za które można by równocześnie, przy wykorzystaniu tych środków, zrobić wiele innych dobrych rzeczy w medycynie, ale też leków, które mają wysoką skuteczność. Jest to więc temat, który trzeba omówić w oparciu o stanowisko zarówno płatnika jak i grup zawodowych zaangażowanych w procedurę diagnostyki oraz leczenia lekami ukierunkowanymi molekularnie.
Z tego co Pan Profesor mówi wynika, że jest jakaś część pacjentów z rakiem płuca, która nie jest właściwie zaopiekowana, a konkretnie mówiąc nie ma dostępu do skutecznego leczenia.
W Polsce są dostępne leki ukierunkowane molekularnie przeciwko podstawowym zaburzeniom molekularnym, ale nie wszystkim. Z pewnością decyzje finansowania tego leczenia, jak wspomniałem, są trudnymi. Chciałbym mieć możliwość posiadania szerszej grupy leków. Zresztą, one zdobywają rejestrację tak naprawdę z roku na rok coraz liczniejszą w krajach Europy Zachodniej i Stanach Zjednoczonych, więc będziemy mieli do nich większy dostęp. Pytanie: jak doprowadzić do tego, by były one dostępne w Polsce, tak by nie konsumować całego budżetu przeznaczonego na raka płuca? To jest trudne pytanie. Musimy środowiskowo znaleźć na nie odpowiedź.