W środę na wniosek grupy posłów opozycji zwołano kolejne na przestrzeni kilku tygodni posiedzenie Komisji Zdrowia poświęcone informacji ministra zdrowia na temat założeń reformy podmiotów leczniczych wykonujących działalność leczniczą w rodzaju świadczenia szpitalne. Odpowiedzialny za ten proces wiceminister Sławomir Gadomski podkreślał, że resort działa w pełni transparentnie, o czym mają świadczyć „liczne konsultacje i spotkania” oraz przedstawienie raportu na temat założeń reformy szpitali pełną analizą wariantów, co nastąpiło już jakiś czas temu. Teraz ministerstwo przystąpiło – również przez powołanie zespołu – do prac nad projektem. - Jestem do państwa dyspozycji, ale na wszystkie pytania dzisiaj nie odpowiem. Jak będziemy kategoryzować, jakie wskaźniki przyjmiemy - poczekajmy do projektu ustawy, pracujemy nad nim - podkreślał Gadomski.
Podkreślał również, że wybrany przez resort wariant zmian w szpitalnictwie, nie przewiduje – wbrew obawom posłów i ekspertów – centralizacji szpitali czy nawet zarządzania nimi.
Ministerialny zespół (ministerialny, bo powołany przez ministra zdrowia, ale i złożony z pracowników resortu oraz NFZ) wypracował trzy warianty przedstawione w raporcie: wariant ograniczenia liczby podmiotów nadzorujących szpitale, wariant wzmocnienia nadzoru nad szpitalami i wariant przewidujący utworzenie Agencji Rozwoju Szpitali i dokonywaniem ewaluacji tych placówek. – Miesiąc temu zarzucali nam państwo, że przedstawiamy trzy warianty tylko po to, żeby przejąć szpitale i realizować pierwszy wariant. Wybraliśmy jednak wariant trzeci, czyli wariant, w którym decydujemy się na ocenę szpitali, ewaluację ich funkcjonowania. To jest wariant, który nie jest żadną centralizacją. Kompletnie nie widzę tej centralizacji. Żeby coś scentralizować, trzeba to właśnie skupić w jednych rękach, a tego nie robimy.
Agencja Rozwoju Szpitali, według zapewnień ministra, ma objąć nadzór nie nad szpitalami, a nad procesami restrukturyzacyjnymi w tych szpitalach. - Jeżeli obejmie nadzór nad szpitalami, to faktycznie tylko nad wąską grupą szpitali w krytycznej sytuacji finansowej - zapewniał. Jakie szpitale znajdą się w tej grupie, wskażą kryteria (których minister podczas posiedzenia ujawnić nie mógł, bo jak zapewniał, nie są jeszcze gotowe). - Analizie będzie podlegać 575 placówek uznanych za szpitale publiczne. W grupie D może się znaleźć trzydzieści do pięćdziesięciu. To maksimum, myślę, że bliżej trzydziestu, a może nawet jeszcze mniej - zapewniał wiceminister Gadomski.
Posłowie pytali, czy kluczowym kryterium zaliczenia – bądź nie – do grupy D, objętej przymusową restrukturyzacją przeprowadzaną przez ARS, będzie zadłużeni. - Nie i tak - odpowiedział Sławomir Gadomski. - Zobowiązania - szczególnie ich ujęcie statyczne - będą nas trochę mniej interesować – zapewniał, podając za przykład Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki. - To, że ma nawis 300 milionowego długu z lat poprzednich, to nie znaczy, że jest to podmiot, który dzisiaj zasługuje na najgorszą kategorię, dlatego że zdefiniował programy restrukturyzacyjne, rozpoczął te projekty. Dzisiaj z kilkunastomilionowej straty rocznej oscyluje wokół zera, więc jest to podmiot, który przeszedł już pewną drogę restrukturyzacyjną - tłumaczył.
Jednocześnie przyznał, że w ocenie sytuacji szpitali będą się liczyć przede wszystkim wskaźniki finansowe. - Nie mamy dzisiaj tak dobrych wskaźników jakościowych, na których moglibyśmy dużą część tej kategoryzacji oprzeć, chociaż pewnie byśmy chcieli. Na pewno rozważamy, i teraz pracujemy nad tym, jak wpleść do oceny pewne wskaźniki jakościowe, jakie to mogą być wskaźniki – przyznał. Wśród wskaźników jakościowych wymienił m.in. rehospitalizacje, migrację pacjentów z ośrodków do ośrodków między poziomami w sieci, migracje regionalne, zmiany w zakresie liczby hospitalizacji, zmiany w zakresie liczby udzielanych porad ambulatoryjnych, obłożenie łóżek czy liczbę porodów.
Ocenie ma nie podlegać czas pandemii. - Wyniki finansowe szpitali w pandemii są wyjątkowo mocno zaburzone. Kwestia realizacji usług covidowych albo braku łóżek covidowych, realizacja związana z płatnością w trybie zaliczkowych 1/12, kwestia realizacji lub braku realizacji ryczałtów - za dużo mamy zmiennych w pandemii, które moglibyśmy rzetelnie ocenić. Na pewno podstawą będą lata wcześniejsze – zapowiedział.
Posłowie opozycji nie dali się przekonać, że przygotowywane rozwiązania nie oznaczają centralizacji. Ostro reformę i jej kierunek skrytykowali przede wszystkim dwaj byli posłowie Zjednoczonej Prawicy – prof. Wojciech Maksymowicz i Andrzej Sośnierz. Ten ostatni wytknął ministerstwu, że nie uczy się na własnych, całkiem świeżych, błędach. Przypomniał, że reforma korpusu kontrolerskiego NFZ, przeprowadzona na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, a sprowadzająca się właśnie do centralizacji (kontrola została w całości przekazana do centrali NFZ) doprowadziła do paraliżu pionu kontroli w Funduszu.