Pytania zadawał m.in. poseł Piotr Liroy-Marzec, który pytał o leczenie wspomagające u pacjentów stosujących chemioterapię. - Jedni pacjenci dostają leki łagodzące objawy przyjmowania chemioterapii, w tym leki przeciwwymiotne, inni nie. Brakuje również informacji dla pacjentów, którzy nie wiedzą, z jakimi skutkami ubocznymi muszą się liczyć podczas przyjmowania chemioterapii - powiedział Liroy.
Poseł pytał, czy może powstać specjalny program dla pacjentów. Kolejne pytanie dotyczyło herceptyny. - Chciałbym zapytać, dlaczego ten lek jest podawany dopiero w kolejnym stadiach choroby, po wyczerpującej chemioterapii i naświetleniach? Większość pacjentów umiera, zanim NFZ uzna, że mogą dostać lek - powiedział Liroy.
Na pytania posła odpowiadał wiceminister Piotr Warczyński. Jego zdaniem można przygotować kampanię dotyczącą skutków ubocznych, które wiążą się z przyjmowaniem chemioterapii. Ale do informowania pacjentów na ten temat zobowiązani są lekarze. - Każdy pacjent, który wychodzi ze szpitala dostaje kartę wypisową, gdzie te wszystkie informacje znajdzie - powiedział Piotr Warczyński.
Również w przypadku herceptyny wiceminister nie zgodził się z opinią posła Ruchu Kukiza. - Herceptyna jest podawana w dwóch przypadkach w Polsce: w raku piersi i raku jelita grubego. Jest ona stosowana w programach lekowych. Ale stosowana jest także w leczeniu adjuwantowym, gdzie rak nie jest w zaawansowanym stadium, kobieta jest po mastektomii. Koszty stosowania herceptyny są bardzo duże. To ok. 250 mln zł rocznie, wydawanych na ten lek - powiedział wiceminister.