Celem nowelizacji jest uproszczenie systemu składek oraz ich obniżenie dla przedsiębiorców, zwłaszcza najmniejszych. Firmy mają płacić niskie, ryczałtowe składki zdrowotne – choć rozwiązanie nie jest tak korzystne jak to, które obowiązywało przed Polskim Ładem, przedsiębiorcy, w stosunku do pracujących na podstawie umów o pracę, będą bez wątpienia uprzywilejowani. Zaś budżet NFZ straci 6 mld zł rocznie. Te pieniądze mają zostać co prawda zrekompensowane, ale pojawiają się wątpliwości, czy rzeczywiście tak będzie. W sytuacji, gdy Polska jest objęta procedurą nadmiernego deficytu – a budżet NFZ zostanie już wkrótce ściśle związany z pozostałymi składowymi finansów publicznych, jeśli chodzi o obliczanie deficytu i sztywną regułę wydatkową, może się okazać, że zdrowie przegra z innymi koniecznymi wydatkami publicznymi – to jeden z wniosków, jakie można wyciągnąć z zaprezentowanego w środę raportu na temat sytuacji finansowej w zdrowiu.
Wnioski z tego raportu przybliżył posłom podczas środowego posiedzenia jeden z autorów, Wojciech Wiśniewski, apelując o rezygnację z procedowania projektu, który nie pozostanie bez wpływu na wielkość luki. Jednak większość posłów nie podzieliła obaw i zarówno apel Wiśniewskiego jak i wniosek formalny Marceliny Zawiszy (Razem) o odrzucenie projektu nie znalazły większości. Powód? Polityka - obniżenie składki zdrowotnej było jedną z obietnic wyborczych rządzącej koalicji (KO i klubów Trzeciej Drogi)
- Nawet nie mam słów, jak bardzo to jest szkodliwe, jeśli ta ustawa wejdzie w życie. Dla polskich pacjentów, którzy już dzisiaj mają odwoływane zabiegi, już dzisiaj trudno się dostać do lekarza specjalisty, a to jest kwestia nakładów. Przez ostatnie osiem lat mówili o tym Państwo nieustannie, na każdej Komisji Zdrowia, że nakłady na ochronę zdrowia muszą być wyższe, a nie niższe. W tym momencie chcecie obniżać dochody do NFZ, to jest naprawdę absurdalne, w którą stronę to idzie – komentowała Marcelina Zawisza, przypominając, że nakłady na zdrowie rzeczywiście rosną, ale dokładnie o tyle, ile przewiduje uchwalona przez PiS ustawa 7 proc. PKB na zdrowie, którą obecnie rządzący, pozostając w opozycji, totalnie krytykowali.