Fot. Thinkstock / Getty Images
- Pod hasłem zdrowej żywności doprowadziliśmy do absolutnej katastrofy żywieniowej w szkołach i przedszkolach, plus do likwidacji małych i średnich przedsiębiorców - powiedziała w Kontrwywiadzie RMF FM, Anna Zalewska, szefowa MEN.
- Niestety rozporządzenie jest absurdalne, idiotyczne, napisane na kolanie i jest umiejscowione w ustawie - powiedziała minister. - Mam nadzieję, że w ciągu 2 miesięcy ten program rozstrzygniemy - powiedziała minister.
Tymczasem jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", piekarze już testują przepisy na drożdżówkę radziwiłłówkę: ma być dziesięć różnych zdrowych farszy, głównie owocowych. Piekarze chcą by nazwa pochodziła od nazwiska ministra zdrowia. Jednocześnie Ministerstwo Zdrowia wprowadzi zmiany w rozporządzeniu sklepikowym.
Przypomnijmy, od 1 września w życie weszło tzw. rozporządzenie sklepikowe. Ze szkół tym samym zniknęło tzw. śmieciowe jedzenie. Ale też bardzo dużo sklepików szkolnych została zamknięta.
Również zmieniło się menu stołówek szkolnych i przedszkolnych. Dzieci często narzekały, że posiłki są niesłone.
W sklepikach szkolnych sprzedawane mogą być kanapki: przygotowane z chleba pełnoziarnistego, z chudą wędliną zawierającą co najmniej 70 proc. mięsa, rybą, jajkiem czy serem żółtym (z pominięciem topionego). Dozwolone jest z kolei masło. Ale majonez już nie.
Na liście dozwolonych produktów znalazło się mleko i napoje zastępujące mleko, czyli np. mleko sojowe, ryżowe czy owsiane, jogurty, maślanki, kefiry. Dzieci w sklepikach mogą kupić owoce i warzywa, a także soki, ale te bez dodatku cukru.
Jak informuje Ministerstwo Zdrowia to rozporządzenie ma przede wszystkim wymiar edukacyjny. „Ma ono nauczyć dzeci, szkoły i rodziny, na czym polega zdrowe i bezpieczne odżywianie. Musimy dać wyraźny sygnał i wyeliminować ze szkoły tłuste, słone i słodzone pokarmy, które są główną przyczyną otyłości. Jeżeli dziś nie nauczymy dzieci, jak prawidłowo się odżywiać, to za kilkanaście lat staniemy się społeczeństwem otyłych, schorowanych i nieszczęśliwych ludzi. Jeżeli nie wyeliminujemy tej choroby, to nigdy nie dogonimy innych Europejczyków w kategorii jakości i długości życia – czy chcemy, by nasze dzieci żyły krócej o kilkanaście lat niż dzieci w Szwecji, Norwegii albo Francji? A dobrze wiemy, że dorosłym trudno jest zmienić nawyki żywieniowe, utrwalane przez lata w dzieciństwie i młodości” – pisze MZ.
Jednak po licznych protestach dzieci i rodziców minister edukacji chce zmian w rozporządzeniu. Zdaniem Joanny Kluzik-Rostkowskiej w drożdżówkach jest mniej cukru niż w pączkach, dlatego domaga się powrotu słodkich bułek do szkół. – Wynegocjowałam, że drożdżówki będą znowu w szkołach. Też nie mam nic przeciwko temu, żeby maturzyści mogli pić kawę – powiedziała Kluzik-Rostkowska.
Źródło: RMF FM / xnews / Medexpress