Związek Powiatów Polskich i Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych zaprezentowały w piątek raport z badania dotyczącego sytuacji finansowej szpitali powiatowych w ubiegłym roku ze szczególnym uwzględnieniem wpływu regulacji dotyczących wynagrodzeń minimalnych. Ważny jest też kontekst bieżący – praktycznie za kilka dni wchodzi w życie kolejna waloryzacja wynagrodzeń minimalnych (zmienia się określona w ustawie kwota bazowa i szpitale muszą przeliczyć na nowo wynagrodzenia, choć trudno nazwać tę operację podwyżkami).
- W 2021 r. kondycja szpitali powiatowych była zła, a w 2022 r. pogorszyła się jeszcze bardziej – podsumowała wnioski z raportu Katarzyna Sekuła, specjalistka ds. analiz w ZPP podczas konferencji w Warszawie, w której wzięli udział samorządowcy i zarządzający szpitalami powiatowymi. – Przed pandemią ponad 60 proc. szpitali się bilansowało. Teraz mamy z tym duży kłopot. Moim zdaniem to jest kwestia systemowa. Widzimy lawinowe zadłużanie się szpitali, dlatego potrzebna jest interwencja – mówił Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych. O gigantycznych problemach podległych miastu stołecznemu Warszawa szpitali i zakładów lecznictwa otwartego mówiła również Renata Kaznowska, wiceprezydent stolicy. Jak podkreśliła, ubiegły rok warszawie SP ZOZ-y (zamknęły stratą ponad 120 mln zł, w tym roku, bez uwzględnienia strat związanych ze wzrostem wynagrodzeń, będzie to minimum 90 mln zł).
A jak wygląda sytuacja finansowa szpitali, patrząc globalnie? W 2022 r. spośród 211 aż 191 odnotowało stratę na działalności podstawowej (172 w 2021 r.) a 151 stratę netto (wobec 112 w 2021 r.). Przychody ze sprzedaży wzrosły o nieco ponad 1 mld zł, a koszty działalności podstawowej o 1,6 mld zł. O przeszło 2 mld zł zwiększyły się zobowiązania szpitali powiatowych.
Jak mówiła prof. Ewelina Nojszewska ze Szkoły Głównej Handlowej, w zdecydowanej większości szpitali powiatowych zmiana zasad wyceny świadczeń, wskazana w zeszłorocznej rekomendacji Prezesa Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (związanej w wprowadzaniem podwyżek, wynikających z ustawy o wynagrodzeniach) nie zabezpieczyła środków na sfinansowanie wzrostu płac oraz pokrycie wzrostu cen towarów i usług spowodowanego inflacją. W 203 szpitalach wzrost był niższy niż rekomendowany 22,4 proc. wartości umów. Dlaczego? To rezultat wchłonięcia przez nowe wyceny współczynników korygujących, wprowadzanych od 2015 r. na sfinansowanie podwyżek w sektorze ochrony zdrowia w poprzednich latach.
„Regulacje dotyczące zmian finansowania szpitali na 1 lipca 2022 r. zostały zrealizowane w oderwaniu od wyjściowej sytuacji finansowej sektora. Kształtuje ją znaczące niedoszacowanie procedur realizowanych przez szpitale w ryczałcie sieciowym, szczególnie zakresów pierwszego zabezpieczenia, który to zakres realizują praktycznie wszystkie lecznice zakwalifikowane do sieci objęte raportem. Chodzi o zakresy: chorób wewnętrznych, chirurgii ogólnej, ginekologii i położnictwa, ortopedii (szczególnie świadczeń urazowych), pediatrii. Do tej grupy należy jeszcze dołączyć zakres chorób zakaźnych. Z tego względu nawet te szpitale, które w ujęciu procentowym miały relatywnie wysoki wzrost wartości kontraktu, odnotowały pogorszenie wyniku finansowego” – czytamy w raporcie.
Dorota Gołąb-Bełtowicz, wicedyrektorka ds. finansowanych Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie, zwróciła uwagę, że w tym roku skutki kolejnej operacji finansowania wzrostu kosztów mogą być jeszcze bardziej skomplikowane, bo wszystko zaczyna się w momencie, w którym trudno mówić o jakiejkolwiek równowadze finansowej w podmiotach leczniczych. Fakt, że resort zdrowia i NFZ obiecują zwiększenie puli środków o 7,5 mld zł do końca tego roku, wcale dyrektorów nie uspokaja. Czy pieniądze będą wystarczające, będzie wiadomo, gdy szpitale dostaną aneksy od płatnika. Takich aneksów jednak nie ma – i pojawią się, prawdopodobnie, dopiero w połowie lipca.
Dyrektorzy obawiają się również, że część dodatkowego strumienia pieniędzy będzie związana z nałożeniem kolejnych obowiązków, będzie warunkowana wykonaniem dodatkowych świadczeń. To zaś, co jest oczywiste, w sytuacji ciągle niedoszacowanych wycen, oznacza większe straty, bo dodatkowe świadczenia pociągają koszty.