W czasie wystąpienia inaugurującego Szczyt Zdrowie 2015, Andrzej Duda mówił m.in. o tym, że będzie prezydentem otwartym na dialog. W pewnym zakresie zdystansował się nawet od programu PiS oraz swojego w zakresie ochrony zdrowia – przyznając, że nie wie np. czy likwidacja NFZ i powrót do systemu budżetowego to najlepsze rozwiązanie. Zdanie w tej sprawie, jak i w innych kluczowych dla ochrony zdrowia, będzie chciał sobie wyrobić wspólnie z ekspertami.
Przy Kancelarii Prezydenta ma powstać rada, która będzie zajmować się m.in. problemami systemu ochrony zdrowia. Z rozwiązań, do jakich już jest przekonany wymienił zmianę roli i podejścia Ministerstwa Zdrowia – które obecnie działa nakazowo, jakby w każdej kwestii wiedziało lepiej. Stwierdził także, że będzie wspierał szpitale, zarówno te dobrze zarządzane, jak i te słabiej – tak, by one też radziły sobie lepiej. – Wierzę, że wraz z Państwem uda mi się wypracować dobre zmiany – mówił Andrzej Duda.
Podkreślał, że przed wyborami prezydenckimi spotykał się z przedstawicielami pracowników służby zdrowia, m.in. pielęgniarek i położnych, i zamierza spełnić składane im obietnice. Mówił o niedoborze lekarzy i pielęgniarek, spowodowanym m.in. tym, że wielu wyjechało za granicę. – Potrzebujemy zintensyfikowanego kształcenia kadr lekarskich, byśmy byli w stanie zrealizować obowiązki, które ma państwo wobec pacjentów. To także kwestia tego, w jakich warunkach i ile muszą pracować lekarze, by wykonać swoje obowiązki wobec społeczeństwa i móc utrzymać rodzinę na godnym czy oczekiwanym poziomie. Jest to więc także kwestia wynagrodzeń i pewności pracy – mówił Duda. Mówił o przemęczeniu lekarzy, mogącym wręcz zagrażać pacjentom, pracy na kilku etatach, godzinach nadliczbowych, kontraktach – które przyrównał do umów śmieciowych.
Źródło: „Służba Zdrowia”