Jak w Polsce wygląda leczenie pacjentów w poszczególnych liniach leczenia w porównaniu do obowiązujących standardów europejskich i czy pacjenci mają taki sam dostęp do leków jak w krajach zachodnich?
Jeśli chodzi o leczenie pierwszej linii szpiczaka plazmocytowego, to terapia rzeczywiście odpowiada standardom europejskim i pacjenci mają dostęp do tych leków, które są najistotniejsze. W leczeniu pierwszej linii kluczowe leki to są tzw. inhibitory proteasomów oraz leki immunomodulujące. Tu nie ma powodu do niepokoju, ponieważ chorzy mają dostęp do terapii. Problem zaczyna się w sytuacji nawrotu i oporności na leczenie pierwszej linii. Szpiczak plazmocytowy to choroba nieuleczalna, co nie znaczy, że nie można jej kontrolować. Niestety większość pacjentów, a właściwie niemal wszyscy, po skutecznym leczeniu pierwszej linii prędzej czy później doznają nawrotu choroby. I tu mamy problem. W ostatnich latach zarejestrowano w Unii Europejskiej kilka bardzo dobrych skutecznych leków, które w naszym kraju niestety nie są refundowane.
Które z nowych terapii powinny być dostępne dla pacjentów, by móc skutecznie walczyć z nowotworem?
Trudno wskazać jedną decydującą terapię czy jeden decydujący lek, dlatego że leczenie chorych na szpiczaka plazmocytowego jest procesem złożonym. Wybór terapii zależy od wielu czynników, takich jak wiek pacjenta, schorzenia współistniejące, wydolność narządów takich jak nerki, serce. Dlatego trudno wskazać jeden preparat. Wydaje mi się, że w jakimś zakresie chorzy powinni mieć dostęp do przynajmniej kilku terapii, tak aby lekarz miał wybór i możliwość zastosowania odpowiedniej kombinacji leków. Warto też dodać, że w terapii szpiczaka zwykle stosujemy kombinacje leków, a nie jeden preparat.
Jakie terapie czekają na refundację?
Mamy klika nowych inhibitorów proteasomów, takich jak carfilzomib czy ixazomib. Mamy nowe pochodne leków immunomodulujących takich jak pomalidomid. Mamy nową bardzo ciekawą grupę przeciwciał monoklonalnych takich jak daratumumab czy elotuzumab. To zupełnie nowa grupa leków w tym właśnie wskazaniu w leczeniu szpiczaka plazmocytowego. A już na horyzoncie pojawiają się nowe terapie: modyfikowane limfocyty T, inhibitory białek transportowych. Tych leków jest więc wiele. Zdaję sobie sprawę z tego, że są to terapie niezwykle kosztowne i system opieki zdrowotnej nie „udźwignie” wszystkich tych cząsteczek. Tu mamy zderzenie między potrzebą medyczną, a możliwościami budżetowymi.
Jak walczyć z chorobą po przeszczepie komórek macierzystych, by nie doszło do nawrotu choroby? Czy w Polsce jest zapewnione pacjentom leczenie podtrzymujące?
Badania ostatnich lak pokazują, że leczenie pacjentów, którzy byli poddani autotransplantacji nie powinno zakańczać się na przeszczepie. Leczenie powinno być kontynuowane, powinna być zastosowana tzw. terapia podtrzymująca. Jest kilka badań, które pokazują, że lenalidomid stosowany w podtrzymywaniu u chorych na szpiczaka po autotransplantacji wydłuża zarówno czas wolny od progresji choroby jak i czas całkowitego przeżycia. Niestety, akurat w tym wskazaniu lenalidomid nie jest refundowany w Polsce. Ten lek jest refundowany w przypadku nawrotu choroby. Więc w Polsce nie może on być stosowany w terapii podtrzymującej u chorych po autotransplantacji.
Artykuł powstał w ramach kampanii edukacyjnej "Wczesna diagnostyka szpiczaka mnogiego", prowadzonej przez Polską Grupę Szpiczakową i Polskie Konsorcjum Szpiczakowe, której partnerem jest firma Celgene Sp. z o.o. Więcej informacji na temat kampanii na stronach: www.zdiagnozujszpiczaka.pl oraz www.hematoonkologia.pl