Przypomnijmy: Chłopiec był ofiarą wypadku, został potrącony przez dwa samochody. Chłopiec zmarł, wcześniej lekarze odesłali go do innej placówki. Jakie są wyniki kontroli, którą zleciło Ministerstwo Zdrowia?
Szpital tłumaczył się, że odesłał dziecko, bo w innym szpitalu pomoc zostanie udzielona szybciej. Mimo, że w szpitalu działa specjalne centrum urazowe, jedyne takie na Dolnym Śląsku. Na płycie lądowiska okazało się, że lekarze z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego muszą szukać kolejnej placówki, która przyjmie dziecko. Ale w 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu pomimo 1,5-godzinnej reanimacji nie udało się uratować dziecka.
NFZ nałożył karę na placówkę w wysokości 60 tys. zł. Dyrekcja odpierała zarzuty i zapowiadała, że będzie odwoływać się od kary, jej zdaniem dziecko i tak by zmarło nawet jeśli pomoc zostałaby udzielona. – Żeby móc kogoś operować, trzeba uzyskać minimum stabilizacji życiowych. Tego minimum stabilizacji życiowych u dziecka nie udało się uzyskać, czyli jeśli rozpatrujemy tę tragedię w wymiarze indywidualnym, to ona była nieunikniona -powiedział prof. dr hab. Marian Klinger z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Teraz problemy mają lekarze, którzy odesłali chłopca do innej placówki. Dwaj lekarze usłyszeli zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia poprzez zaniechanie udzielenia pomocy. Zdaniem prokuratury powinni oni udzielić pomocy dziecku po wylądowaniu helikoptera na lądowisko. Lekarze nie przyznają się do winny, odmówili składania zeznań.
Teraz Ministerstwo Zdrowia ogłosiło wyniki kontroli, która została wszczęta po tragedii. Jakie są jej wyniki? Jak informuje radio RMF FM złamano ustawę o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Zdaniem MZ lekarze nie mogą odmówić pomocy pacjentowi z zagrożeniem życia.
Źródło: RMF FM
Przeczytaj również: Szpital odesłał dziecko. Są zarzuty dla lekarzy