Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie

Szpitale pod lupą CBA

MedExpress Team

Bernadeta Waszkielewicz

Opublikowano 6 sierpnia 2014 07:00

Szpitale pod lupą CBA - Obrazek nagłówka
Centralne Biuro Antykorupcyjne powinno nadzorować wszystkie prywatyzacje szpitali – uważa OZZL. Nie jest w tym przekonaniu odosobniony. CBA bada już kontrowersyjną sprzedaż placówki mysłowickiej. Czy jest powód do obaw, że w Polsce odbywa się „wyprzedaż szpitali po cenie promocyjnej”?
[caption id="attachment_46910" align="alignnone" width="620"]Fot. Thinkstock/Getty Images Fot. Thinkstock/Getty Images[/caption]

Centralne Biuro Antykorupcyjne powinno nadzorować wszystkie prywatyzacje szpitali – uważa OZZL. Nie jest w tym przekonaniu odosobniony. CBA bada już kontrowersyjną sprzedaż placówki mysłowickiej. Czy jest powód do obaw, że w Polsce odbywa się „wyprzedaż szpitali po cenie promocyjnej”?

Bezpośrednim powodem interwencji OZZL była prywatyzacja dwóch śląskich szpitali: w Mysłowicach spółkę sprzedano za 135 tys. zł, w Tychach wielki szpital specjalistyczny, wojewódzki, wyceniono na 6 mln przy wartości kontraktu podpisywanego z NFZ równej 55 mln zł. „W opinii wielu ekspertów w obu przypadkach cena jest wyraźnie zaniżona. W przypadku szpitala w Mysłowicach dodatkowym czynnikiem budzącym niepokój jest fakt, że udziałowcami spółki będącej nowym właścicielem są miejscowi radni. Wszystkie te okoliczności mogą budzić podejrzenie, że doszło do popełnienia przestępstwa przez podmioty dokonujące wyceny przez niektórych urzędników samorządowych albo radnych” – uważa związek Bukiela.

Tłumaczyć się musiał sam premier. Przekonywał, że to kłamstwa, a finalna kwota transakcji jest o wiele wyższa. Wyliczał: – Konsorcjum musi zapłacić nie tylko tych 135 tysięcy. Musi też pokryć stare zobowiązania finansowe miasta w kwocie około 2,8 mln zł oraz zainwestować w nieruchomości i sprzęt medyczny 3,5 mln zł do końca 2017 roku, a także zobowiązało się do zainwestowania 400 tys. zł na rzecz płynności finansowej. - Zresztą nieruchomość – zaznaczał premier – pozostaje w rękach miasta, konsorcjum przejmuje tylko udziały w spółce.

OZZL ten argument nie przekonuje: „Sprawa dotyczy co prawda spółek zarządzających szpitalami, ale wiadomo skądinąd, że po kilku latach działalności, wskutek różnych operacji finansowych, stają się one nieoczekiwanie właścicielami całych przedsiębiorstw wraz z ich majątkiem. Podobny proces – na wielką skalę (sprzedaż upadających przedsiębiorstw – red.) – miał miejsce w Polsce na początku lat 90. ub. wieku i w wielu miejscach oznaczał de facto uwłaszczenie majątkiem publicznym wybranych osób. Źle by się stało, gdyby ten proceder został powtórzony w przypadku publicznych szpitali”.

CBA „ma pewne informacje”

Centralne Biuro Antykorupcyjne nie zakasuje co prawda rękawów, ale też – jak zapewnia Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA – niczego nie ignoruje i interesuje się zagrożeniami. W sprawie szpitala w Mysłowicach również „ma pewne informacje o ewentualnych nieprawidłowościach”. – Dlatego też Biuro zwróciło się do Urzędu Miasta w Mysłowicach z prośbą o przekazanie dokumentów związanych z tą sprawą. Są one teraz analizowane i weryfikowane. Na tym etapie nie przesądzamy, czy doszło w tym wypadku do złamania lub naruszania prawa – dodaje Dobrzyński. Na razie jest to więc nadzór incydentalny, a nie stały. Pytanie, czy taka totalna kuratela nad przekształceniami rzeczywiście jest potrzebna? Jednej odpowiedzi nie ma, bo nie słychać o lawinie podejrzanych transakcji, co najwyżej o wyjątkach.

– CBA nie jest instytucją, która powinna prowadzić nadzór nad prawidłowością dokonywania zmiany formy prawnej jednostek – odcina się od pomysłu samorząd Województwa Zachodniopomorskiego. Choć na pozór nie ma w tym interesu, bo tamtejsze „szpitale mają się dobrze” i żadnego jeszcze nie przekształcał w spółkę kapitałową. Małopolska pomysł jednak chwali, choć marszałek też nie widzi na swoim terenie wątpliwych prywatyzacji. Z przekształceń w tym regionie samorząd jest zadowolony. – Pozytywnie oceniamy wprowadzenie nadzoru CBA nad przekształceniami zarówno na szczeblu województwa, jak i na innych poziomach. To może spowodować większą przejrzystość działania i dbałość podmiotów tworzących placówki w tych postępowaniach – ocenia Departament Zdrowia i Polityki Społecznej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego.

Przedsmak państwa policyjnego

– Odgórny nadzór CBA to przedsmak państwa policyjnego. Jakby podejrzewać, że każdy, kto podejmuje decyzję, jest potencjalnym przestępcą. Że każdy samorząd chce przestępstwo popełnić. A tak nie jest – dziwi się pomysłowi Małgorzata Majer, prezes Stowarzyszenia Menedżerów Ochrony Zdrowia i dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala im. dr. Władysława Biegańskiego w Łodzi. – Nie twierdzę, że wszystko jest idealnie, tylko trzeba się przyjrzeć sytuacji. Niskie wyceny się krytykuje, a ja znam przypadek wydzierżawienia szpitala za 350 tysięcy miesięcznie i nikt się nie dziwi, nie mówi, że przepłacono, że to działanie na szkodę firmy – dodaje.

CBA powinno wkraczać dopiero, gdy jest sygnał o korupcji, nieprawidłowościach – z tym zgadza się też Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. Ale inny nadzór uważa za potrzebny: – Monitorowaniem przekształceń własnościowych powinien zajmować się minister zdrowia. NRL wskazywała, że bez jasno określonych obowiązków państwa polskiego wobec chorych ludzi nie powinno się dokonywać przekształceń. Najpierw należy jasno określić, co powinno być publiczne, co prywatne, co można i czego nie można komercjalizować.

Tylko 51 przekształconych szpitali

Resort zwraca jednak uwagę na obowiązki i odpowiedzialność samorządów. – Podejmując działania w sprawach przekształceń własnościowych, powinny kierować się interesem publicznym. Ponoszą z tego tytułu odpowiedzialność polityczną. Zmiany w strukturze i organizacji podmiotu leczniczego bądź przeznaczeniu nieruchomości nie zwalniają ich z obowiązku zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa zdrowotnego – zaznacza Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy ministra zdrowia.

Podaż przewyższa popyt

OZZL jest jednak przekonane, że trzeba dmuchać na zimne. Że przepisy nakładające na samorządy terytorialne obowiązek spłaty zadłużeń szpitali, których są właścicielami czy organami założycielskimi, mogą wymuszać masowe prywatyzacje rodzące różne pokusy. „Wiele samorządów, przygniecionych obowiązkiem stałego dofinansowania swoich szpitali, w skrajnie niekorzystnych warunkach narzuconych przez NFZ, decyduje się przekazać zarządzanie nimi w prywatne ręce” – twierdzi związek. – Takich sytuacji jest dużo, bo warunki, w jakich funkcjonują szpitale, zmuszają je do zadłużania się – stwierdza Krzysztof Bukiel. Wymienia zagrożenia: „nierzetelna wycena refundowanych świadczeń zdrowotnych przez NFZ oraz ich administracyjne limitowanie, nierozwiązanie problemu amortyzacji sprzętu i budynków”, powodują, że „większość szpitali w Polsce ma wielkie kłopoty z bilansowaniem się, znaczna część jest zadłużona, a niemała liczba praktycznie zbankrutowała”. Sprzedaż jest więc czasem ostatnią deską ratunku, jeśli samorząd sam nie chce wpaść w kłopoty.

Tekst jest artykułem z wakacyjnej Służby Zdrowia

Podobne artykuły

prezydent Andrzej Duda
25 listopada 2024
Msolecka
Felieton Małgorzata Solecka

Przedsiębiorcy z ulgą, pacjenci z niepokojem...

25 listopada 2024
2500x1100

Świadomy pacjent

22 listopada 2024

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.

Zobacz także