- Państwo musi stanąć po stronie pacjentów, ale musi też stanąć po stronie pracowników służby zdrowia: pielęgniarek i lekarzy - mówi Beato Szydło.
- Służba zdrowia musi odejść od zasady, którą wprowadziła Platforma Obywatelska, że to jest dziedzina, płaszczyzna, w której przede wszystkim liczy się zysk. Pacjenci są traktowani jako cyfry w bilansie, a lekarzom została przypisana rola księgowych, bo tak wygląda dziś służba zdrowia. My proponujemy odbiurokratyzowanie służby zdrowia, likwidację NFZ, bo państwo musi wziąć odpowiedzialność za zdrowie Polaków. Musi stanąć po stronie pacjentów, ale musi stanąć po stronie pracowników służby zdrowia: pielęgniarek i lekarzy. Trzeba zbudować system, w którym będzie poszanowanie dla pracy ludzi związaknych ze służbą zdrowia. I zapewnione bezpieczeństwo o dostęp do bezpłatnej służby zdrowia dla pacjentów. (...) Nie zgadzamy się na prywatyzację szpitali. Chcemy, żeby w każdej, nawet najmniejszej miejscowości, Polacy mieli poczucie tego, że mają bezpieczny i łatwy dostęp do służby zdrowia - zapowiada Beata Szydło.
Przypomnijmy jak Krzysztof Bukiel, przewodniczący OZZL ocenił program PiS:
Na kongresie programowym partii, która przymierza się do przejęcia władzy w Polsce stwierdzono, że głównym problemem publicznej służby zdrowia w naszym kraju jest sposób jej finansowania. Zatem zasadniczą zmianą zapowiadaną przez tę partię ma być likwidacja NFZ i przejęcie finansowania lecznictwa przez budżet państwa. Ma to wzmocnić społeczny nadzór nad wydawaniem publicznych pieniędzy przeznaczonych na lecznictwo. Uzupełnieniem powyższych zmian będzie wprowadzenie „sieci” szpitali, przywrócenie „medycyny szkolnej” oraz zwiększenie nakładów na służbę zdrowia.
Można przypuszczać, że powyższy program stworzyła osoba, która nie zna mechanizmów funkcjonowania obecnego systemu publicznej ochrony zdrowia i nie potrafi powiązać obserwowanych skutków z przyczynami albo taka, której nie chodzi wcale o poprawę funkcjonowania opieki zdrowotnej. Program skupia się bowiem głównie na symbolach i hasłach, nie przywiązując przy tym wagi do rzeczywistych skutków zapowiadanych zmian. Dowodem jest np. zapowiedź zmiany źródła finansowania lecznictwa z pozostawieniem dotychczasowej składki zdrowotnej. Zamiast do NFZ trafiać ona teraz będzie do budżetu państwa. Nie usunie się zatem głównych wad obecnego sposobu gromadzenia środków na publiczną ochronę zdrowia jakimi są: skomplikowany sposób obliczania i poboru składki, niesprawiedliwe obciążenie składką różnych grup ubezpieczonych, pozostawienie części społeczeństwa poza systemem. W istocie zatem zmiana, która ma być „koronnym” punktem programu będzie tylko zmianą pozorną. Również pozorna będzie zmiana płatnika z NFZ na wydziały urzędów wojewódzkich. Skoro pozostanie ten sam sposób kontraktowania świadczeń i te same uwarunkowania, to jedynym efektem likwidacji NFZ będzie zmiana szyldów i pieczątek oraz – najprawdopodobniej – osób zarządzających.
Program nie wskazuje żadnych konkretnych rozwiązań najbardziej palących problemów publicznej ochrony zdrowia: kolejek do leczenia, administracyjnego limitowania świadczeń, zadłużania szpitali, niesprawiedliwie niskich wynagrodzeń pracowników medycznych, niedoboru kadr medycznych. Pozostawia natomiast wątpliwości i niedomówienia co do tego, jak w praktyce ma być realizowana idea „sieci szpitali” i – zapowiadane między wierszami – uprzywilejowanie publicznych placówek ochrony zdrowia.
Jedynym konkretnym i mogącym przynieść pozytywny efekt punktem programu jest zapowiedź zwiększenia publicznych nakładów na lecznictwo. Nie wiadomo jednak, czy ten wzrost nie zostanie „skonsumowany” przez kosztowne zmiany „symboli”, szyldów i pieczątek oraz dofinansowanie publicznych placówek i „sieciowych” szpitali, które – jak można się domyślać – nie będą poddane pełnym rygorom ekonomii.
Źródło: tvn24.pl