Od 1 listopada pacjenci będą mogli skonsultować się z lekarzem rodzinnym przez telefon. Według MZ ma to skrócić kolejki do lekarzy…Co Pan sądzi o tym pomyśle?
Jest to dla mnie abstrakcja. Nie można zabraniać pacjentowi wizyty u lekarza. Lekarzowi, który nie widzi pacjenta, trudno jest cokolwiek ustalić. Jeśli zwiększymy liczbę specjalistów w Polsce, zatrzymamy lekarzy w kraju, to kolejki zostaną zmniejszone.
Pojawiają się głosy, że wiele osób zgłasza się do lekarzy z błahymi dolegliwościami. Telemedycyna ma rozwiązać ten problem. Chodzi o to, aby lekarz mógł poświęcić więcej czasu osobom, które bardzo potrzebują pomocy…
Wszystko będzie funkcjonować do wydarzenia się pierwszej tragedii. Pacjent nie wie, czy zgłaszają się do lekarza z błahym problemem. Tylko lekarz może ocenić jego dolegliwości. Oczywiście pacjent może wykonać telefon pomiędzy wizytami, żeby uprzedzić lekarza o swoich dolegliwościach. Chodzi o to, żeby lekarz wiedział, co się dzieje z pacjentem. Natomiast załatwianie wszystkiego przez telefon nie jest dobrym rozwiązaniem.
-To będzie kolejne po e-recepcie rozwiązanie pomocne pacjentom, seniorom. Na pewno będzie wygodniej. To jednak lekarz zdecyduje czy konieczna będzie wizyta w gabinecie czy wystarczy konsultacja telefoniczna - powiedział wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, cytowany przez polsatnews.pl. Jak Pan się odnosi do tej wypowiedzi?
Nie możemy opierać leczenia na telemedycynie. Może być ona jednym z wielu elementów, który pomoże leczyć pacjentów. Ale nie będzie jego głównym narzędziem