Premier Mateusz Morawiecki sporo miejsca w exposé poświęcił problematyce ochrony zdrowia, co dla mnie było niejakim zaskoczeniem, ponieważ w wystąpieniach jego poprzedników tak wielu zdań o ochronie zdrowia nie było. Premier powiedział wiele interesujących rzeczy. Dla mnie ciekawy jest powrót do koncepcji Narodowego Instytutu Onkologii. Status placówki badawczej, jaki miałby mieć instytut, to jest po pierwsze powrót do historii. Dobrej historii, bo przypomnę, że Instytut Radowy od momentu powstania był nie tylko placówką kliniczną, ale także badawczą. Jest to powrót również do koncepcji poprzedniego rządu - połączenia obecnego Instytutu Onkologii z Instytutem Hematologii i Transfuzjologii. Gdyby ta koncepcja miała być wsparta środkami finansowymi, tak jak usłyszeliśmy, to wydaje mi się, że przyniosłoby to dobre owoce dla pacjentów. Zainteresowanie problemami kardiologii, chorobami układu krążenia (a cały czas jest to pierwszy zabójca jeżeli chodzi o populację nie tylko zresztą polskich pacjentów) i wsparcie finansowe oraz utworzenie Narodowego Programu Kardiologii, może być dobrą obietnicą. Warto się wsłuchać w te słowa i pilnować, sprawdzać ich realizację, bo wsparcie organizacyjne i finansowe leczenia kardiologicznego jest dobrym kierunkiem. Sporo słów premier Morawiecki poświęcił również problematyce okołoporodowej. Ona w ostatnim czasie stała się, zupełnie niepotrzebnie, przedmiotem pewnych sporów, zarzutów o podejście ideologiczne do tego problemu. Jeśli słyszymy, że – jak deklaruje pan premier – problematyka ochrony zdrowia nie powinna mieć barw ideologicznych, to chyba dobry prognostyk. To może nie są obietnice, co zapowiedzi. A jak będą realizowane? Zobaczymy. 6 proc. PKB to oczywiście za mało, ale też padły bardzo konkretne kwoty tj. procent od wzrastającego wciąż produktu krajowego. To krok milowy, bo te nakłady wzrastają w sposób istotny. Zobaczymy jak będzie to realizowane.
Renata Furman, redaktor naczelna miesięcznika „Służba Zdrowia”