Subskrybuj
Logo małe
Wyszukiwanie
banner

To nie minister tylko firmy decydują o refundacji

MedExpress Team

Edyta Hetmanowska

Opublikowano 5 kwietnia 2017 09:55

To nie minister tylko firmy decydują o refundacji - Obrazek nagłówka
Fot. MedExpress TV
- Minister zdrowia nie ma żadnych instrumentów refundacyjnych - mówi Szymon Chrostowski z Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych.

Pacjenci apelują o przyspieszenie prac na dużą reformą ustawy refundacyjnej. Na jakich zmianach zależy Wam najbardziej?

Na brak terapii onkologicznej na liście refundacyjnej Ministerstwa Zdrowia często odpowiada, że firma albo nie zgłosiła wniosku, albo zawiesiła proces refundacyjny. Dodatkowo ustawa refundacyjna jest tak skonstruowana, że pozostałe firmy w danej linii leczenia muszą się zgodzić, by inny lek wszedł na listę. To kuriozalna sytuacja. Minister zdrowia nie ma żadnych instrumentów refundacyjnych. Nawet jeśli bardzo chce dany lek zrefundować, to firma może się na to nie zgodzić. To chora sytuacja, nieakceptowana przez pacjentów, bo wiele leków mogłoby się znaleźć na liście refundacyjnej, ale przez ten zapis i obostrzenie, że to nie minister tylko firmy decydują o refundacji, tak się nie dzieje. Robienie sobie przez firmy farmaceutyczne sobie wzajemnie na złość albo przez jakieś biznesowe przesłanki jest nie dopuszczalne, a tak to niestety wygląda.

Czy to częsta praktyka?

Bardzo częsta, ale nikt o niej nie mówi, bo to informacja biznesowa pomiędzy stronami, czyli firmami a ministerstwem. Kiedy pytamy Ministerstwo Zdrowia i podmiot odpowiedzialny, to od każdej z tych stron otrzymujemy inną odpowiedź. A procedury się przeciągają, czasami nawet długie lata. Apel ten skierowany jest nie przeciwko Ministerstwu Zdrowia, wręcz przeciwnie. Mamy prośbę, by resort uregulował tę patologiczną sytuację.

Skąd pewność, że nowelizacja ustawy refundacyjnej rozwiąże problem?

Takie są zapowiedzi ministerstwa. Dla pacjentów najważniejszy jest szybszy dostęp do terapii i to, by minister miał wpływ na wykonanie programów lekowych, a nie musiał zastanawiać się, kiedy i czy podmioty odpowiedzialne zgodzą się na wprowadzenie nowego leku. Istnieje oczywiście furtka w przepisach regulujących by wyodrębnić program lekowy, ale to są dodatkowe środki, niepotrzebnie wydawane lub wręcz marnotrawione. Obecnie, jako Polska uczestniczymy w europejskim projekcie All.Can, który ma za zadanie wyodrębnić priorytety w onkologii. Odpowiedzialna alokacja i likwidowanie marnotrawstwa w obszarze polityki lekowej jest jednym z najważniejszych, jakie wykazaliśmy w raportach.  Jeśli Minister Zdrowia nie ma możliwości dodania jednego leku do listy refundacyjnej to automatycznie oznacza, że Polacy mają mniejszy dostęp do leczenia i nie wynika ona z niechęci resortu, wręcz przeciwnie, tylko „ze związania rąk” ministrowi zdrowia przez to, że musi uzyskać zgodę firm. Problemem jest też to, że eksperci, np. konsultanci krajowi też nie mają wpływu na to jak wygląda program lekowy, bo finalnie to firmy muszą na to się zgodzić. I my nie mamy dostępu do leków, a podmioty przepychają się z Ministerstwem, kto więcej ugra.

Ale może ministrowi zdrowia łatwiej odpowiedzieć, że ma „związane ręce”?

Kiedyś może było prościej tak odpowiedzieć, ale dziś wiemy, że Ministerstwo jest zdeterminowane, by robić rewizję programów lekowych. Wiemy, że kształt zapisów na ten temat też nie podoba się Ministerstwu. Nasz apel jest taki, by przyspieszyć prace legislacyjne. Na razie ustawa jest procedowana, są jakieś małe zmiany, ale w dalszym ciągu finiszu nie ma.

Szukaj nowych pracowników

Dodaj ogłoszenie już za 4 zł dziennie*.

* 4 zł netto dziennie. Minimalny okres ekspozycji ogłoszenia to 30 dni.