Z początkiem przyszłego roku w życie ma wejść reforma lecznictwa uzdrowiskowego. Jak informują sygnatariusze listu otwartego, zmiany są oczekiwane przez branżę, która kilka lat temu przygotowała raport z propozycją ewolucji lecznictwa uzdrowiskowego w Polsce. Kształt planowanej obecnie reformy odbiega jednak od wypracowanych przez środowisko propozycji. Branża uzdrowiskowa alarmuje, że obecne zmiany mogą przynieść katastrofalne skutki i w ciągu kilku lat doprowadzić do likwidacji lecznictwa sanatoryjnego w Polsce.
– Najważniejszym celem zmian powinna być poprawa jakości i dostępności usług medycznych. Forsowana reforma nie realizuje tego celu lub stwarza jedynie jego pozory. Nasze wieloletnie doświadczenie i analizy proponowanych zmian nie zostały wzięte pod uwagę. Brak korekt będzie skutkował poważnymi konsekwencjami społecznymi, zdrowotnymi oraz finansowymi. Słuchając populistycznych i marketingowych haseł, obawiamy się, że rzeczywistym celem reformy jest nie dobro pacjentów, a atrakcyjnie brzmiący komunikat przedwyborczy, niestety wprowadzający w błąd, jeżeli chodzi o korzyści dla pacjentów – oceniają sygnatariusze listu otwartego.
Wg sygnatariuszy listu ucierpią pacjenci, zwłaszcza seniorzy, pracownicy branży uzdrowiskowej, zakłady lecznicze, a także gminy, w których zlokalizowane są sanatoria czy szpitale uzdrowiskowe.
Według zapowiedzi, całkowicie zlikwidowane ma być leczenie w szpitalach uzdrowiskowych, które były w pełni bezpłatne dla pacjentów. W przypadku sanatorium obecnie dopłaty do świadczeń niemedycznych, czyli zakwaterowania i wyżywienia, są regulowane odgórnie, a ich wysokość jest taka sama we wszystkich uzdrowiskach. Po reformie zostaną one uwolnione, urynkowione i w całości przerzucone na pacjenta. W efekcie najpopularniejsze ośrodki górskie i nadmorskie będą podwyższać opłaty.
– Nie będą mogli się tam leczyć ci, którzy powinni ze względu na profil leczniczy i jednostkę chorobową, tylko najbogatsi. Celem działania uzdrowisk jest leczenie, a różne lokalizacje sanatoriów mają swoje medyczne uzasadnienie z uwagi na posiadanie zróżnicowanych zasobów surowców naturalnych. Obawiamy się, że kuracjusze, mając źle pojmowaną swobodę wyboru, w większym stopniu będą się kierować atrakcyjnością geograficzną uzdrowisk i wybierać nadmorskie czy górskie, co niekoniecznie będzie odpowiadało ich potrzebom zdrowotnym. Branża uzdrowiskowa jest integralną częścią systemu ochrony zdrowia, a kierunek proponowanych w reformie zmian dąży do przeistoczenia leczenia uzdrowiskowego w turystykę medyczną za publiczne pieniądze. Aspekt leczniczy zejdzie na dalszy plan, jego poziom się pogorszy – mówią sygnatariusze listu otwartego.
W efekcie, zdaniem przedstawicieli branży, zmniejszy się dostępność lecznictwa, bo najczęściej wybierane placówki nie będą w stanie zwiększyć liczby miejsc i przyjąć dużej liczby kuracjuszy. Wzrośnie czas oczekiwania na pobyt w najbardziej rozpoznawalnych ośrodkach. Mniejsze uzdrowiska, ale posiadające unikalne, naturalne surowce lecznicze oraz zasoby fachowego personelu medycznego, będą miały problem z pozyskaniem pacjentów i nie zdołają w tej sytuacji się przebić i zabezpieczyć całorocznego obłożenia.
Zapowiadane zmiany to, według Stowarzyszenia, także zwiększenie obciążeń finansowych dla większości podmiotów lecznictwa uzdrowiskowego. Branży zagraża spadek przychodów przy jednoczesnym wzroście wydatków. Po przeniesieniu z NFZ na zakłady lecznicze zadań administracyjnych i obsługi skierowań, powstaną nowe koszty. Reforma nie zakłada dodatkowych środków na finansowanie tych obowiązków. Nierówne szanse mogą doprowadzić do drastycznego spadku przychodów i upadku nawet 50 proc. uzdrowisk.
Społeczność branży uzdrowiskowej apeluje o włączenie wszystkich interesariuszy w prace nad ostatecznym – legislacyjnym kształtem reformy.
Oprac. na podst.: notatka prasowa