Już 24 lutego diagności spotkają się z ministrem zdrowia, aby porozmawiać o wynagrodzeniu. Jakie ma Pan oczekiwania co do tego spotkania?
Liczę na to, że NFZ przedstawi dane ws. wynagrodzeń we wszystkich placówkach. Chcemy, żeby te dane były rzetelne. Chcemy, aby wynagrodzenie, które podają dyrektorzy szpitali było rzeczywiste. Pomimo podniesienia minimalnego wynagrodzenia zasadniczego w Polsce, zarobki pracowników laboratoriów pozostały bez zmian. Ubiegłoroczne batalie, spotkania z NFZ, próby wynegocjowania porozumienia z MZ, nic nie dały. Przypuszczam, że na najbliższym spotkaniu minister zdrowia z prezesem NZ przedstawi konkretne propozycje ws. zmiany ustawy o najniższym wynagrodzeniu.
Jakie nastroje panują wśród diagnostów?
Jesteśmy zniechęceni zaistniałą sytuacją. Irytuje nas to, że rozmowy z MZ nie przynoszą efektu. Na etapie prac w RDS każdy reprezentatywny związek, czyli OPZZ, Solidarność, forum Związków Zawodowych będzie przedstawiało własne wizje zmian. Na ostatnim posiedzeniu RDS pracodawcy zwracali uwagę, że po podniesieniu płacy minimalnej ich koszty wzrosły. Jest to pytanie do płatnika czyli do NFZ, ile pieniędzy więcej da dla każdego szpitala, tak aby dyrektorzy mieli pieniądze na podwyżki dla swoich pracowników.
Czy zamierza Pan wyjechać za granicę?
To dylemat każdej osoby. Wyjazd za granicę to zrezygnowanie z walki o godne zarobki w Polsce. To pójście na łatwiznę. Gdybym wyjechał do pracy w Angli, na pewno zarabiałbym więcej. Tylko, że chcę pracować w Polsce. Nie rozważam wyjazdu. Nie jest łatwo wyszkolić, wyprodukować kadry medyczne. Dowodem na to są pielęgniarki i lekarze, których brakuje.
Jeśli MZ nie pójdzie na ustępstwa, to co dalej?
Fizjoterapeuci i diagności nie są zadowoleni ze swoich zarobków. Rozważamy zorganizowanie wiosną „białego miasteczka” Grupy społeczne i zawodowe, które gwałtownie protestują, w jakimś stopniu realizują cele. Myślę, że powinno zabraknąć diagnostów w laboratoriach. Wtedy dotrze do MZ, iż system bez diagnostów nie może funkcjonować.
