Hejt nie ma twarzy?
Jest początek lat dwutysięcznych. Grupa antyszczepionkowców składa petycję z postulatami dotyczącymi szczepień w Polsce. Członek komisji przy ministrze zdrowia ds. szczepień, dr Paweł Grzesiowski, popiera część z nich - jak choćby pomysł stworzenia poradni konsultacyjnych dla dzieci szczepionych. Jednak krytyka pozostałych punktów wywołuje falę niechęci. Atak zaczyna się od słów – potem pojawiają się czerwone kartki wrzucane do skrzynki, anonimowe groźby i oskarżenia o spiski… - Byłem zdumiony, jak szybko negatywne emocje mogą eskalować – mówi dr Paweł Grzesiowski. Internet nie był wtedy jeszcze przestrzenią masowego ataku. Jak media społecznościowe zaczęły zyskiwać popularnością, skala agresji tylko rosła.
Groźby i czerwone kartki
Pojawiły się „ostrzegawcze” czerwone kartki wrzucane do skrzynki na listy. Z czasem groźby stawały się coraz bardziej osobiste. W czasie pandemii osiągnęły swoje apogeum. - W pandemii COVID-19 groźby stały się realne. Wymieniano imiona moich synów. To był moment, w którym naprawdę bałem się o bezpieczeństwo swojej rodziny – wspomina Paweł Grzesiowski. Ataki przybrały też bezpośrednie formy. W tym czasie próbowano podpalić punkt szczepień. - Była akcja wtargnięcia na teren punktu i jakaś bijatyka. Całą pandemię pracowałem w punkcie szczepień i wówczas zgłosiliśmy to na policję. Patrol kilka razy w ciągu dnia sprawdzał teren pod naszą przychodnią – dodaje.
Hejt bez twarzy
Początkowo przeciwnicy szczepień byli ludźmi z imieniem i nazwiskiem. - To były 2-3 osoby, które znałem, one mnie znały, spotykaliśmy się w mediach na dyskusjach. Wiedziałem, kto pisze i dlaczego – mówi dr Paweł Grzesiowski. Potem wszystko stało się anonimowe i zautomatyzowane. - Pod moimi wpisami w mediach społecznościowych pojawia się nagle sto podobnych, hejterskich komentarzy. Wiem, że stoją za nimi boty. Ale ktoś przecież tworzy te algorytmy, programy, ktoś steruje hejtem w sposób zorganizowany i chce wywołać wrażenie, że jestem osobą nienawidzoną i że nie należy mi wierzyć – mówi.
Internet to nie rzeczywistość
Zdaniem dr. Grzesiowskiego, hejt w internecie nie ma przełożenia na życie. Spotykam mnóstwo ludzi, którzy są mili i życzliwi. To daje mi siłę. Internet to tylko ułamek rzeczywistości i choć głośny – nie definiuje tego, kim jestem – mówi. Dodaje, że najlepszym sposobem na walkę z hejtem jest życie w zgodzie z własnymi wartościami i praca na rzecz pacjentów. Jak poradzić sobie z hejtem? - Nie czytam hejterskich wpisów. Usuwam je, blokuję autorów. Jeżeli zaczynają się groźby – zgłaszam sprawę na policję. To działa – mówi.
Zachęcamy do uważnego obejrzenia całego odcinka. Jeśli spotykają się Państwo z hejtem w ochronie zdrowia i chcieliby nam o tym opowiedzieć – prosimy o kontakt: redakcja@medexpress.pl