Kiedy dowiedzieliście się o przekroczeniu 100 000 podpisów pod waszym projektem?
Dokładnie 2,5 miesiąca po rozpoczęciu zbierania podpisów. Zostały one policzone w zeszły piątek. Po odrzuceniu tych, które zawierały skreślenia oraz ewidentne błędy ( np. nr telefonu w miejscu na pesel) pozostało 100 818 podpisów obywateli. Aby mieć pewność, że czegoś nie przeoczyliśmy, zbieramy je dalej- celem jest kolejne 20-30 tys. na wypadek poddania części z nich pod wątpliwość. W akcję zaangażowane są nadal wszystkie grupy zawodowe pracowników ochrony zdrowia oraz studenci kierunków medycznych. Każdemu, kto dołożył swoją cegiełkę należą się wielkie gratulacje i podziękowania.
Jakie będą kolejne kroki?
12 maja zostaną policzone kolejne uzbierane podpisy, które ciągle napływają z całego kraju do komitetu ustawodawczego pod przewodnictwem Tomasz Dybka z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Fizjoterapii. 14 maja zaplanowane jest spotkanie przedstawicieli poszczególnych grup zawodowych zrzeszonych w Porozumieniu Zawodów Medycznych, natomiast na 15 maja przewidziana jest konferencja prasowa PZM oraz złożenie projektu ustawy w sejmie.
Nie obawiacie się, że ustawa nie zostanie w ogóle poddana pod obrady?
Oczywiście takie ryzyko istnieje, natomiast niezaprzeczalnym sukcesem jest zrealizowanie wspólnie postawionego celu, który pokazuje rządowi naszą spójność w oczekiwaniach w sprawie minimalnych płac.
Jaki efekt dla społeczności medycznej przyniosły te 3 miesiące wspólnej akcji?
Integracja środowiska, które staje się coraz bardziej świadome przyczyn patologicznej sytuacji w systemie ochrony zdrowia, a także wzrost szacunku dla pracy koleżanek i kolegów. Wszyscy wiemy, że nie jest kolorowo, jednak teraz odważniej zaczynamy rozmawiać o naszych oczekiwaniach i szukać wspólnych rozwiązań. Niedobór kadr medycznych w placówkach państwowych jest na co dzień bardzo odczuwalny zarówno przez pacjentów jak i personel, który to jest bezpośrednio obwiniany za obecny stan rzeczy. Rząd jednak nie jest zainteresowany podniesieniem wynagrodzenia medyków, musimy sami się o to upominać.
Jak wyobrażacie sobie realizację waszych postulatów?
Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest to wykonalne bez zwiększenia nakładów na system do rekomendowanego przez WHO poziomu w odniesieniu do procentu PKB (dla naszego kraju jest to na chwilę obecną 4,3%, przy zalecanym 6,8%). Na ten problem zwracaliśmy już uwagę podczas manifestacji PZM we wrześniu zeszłego roku. Tylko w ten sposób można zahamować rosnącą emigrację i sprawić, aby wzrosło zainteresowanie pracą w państwowym systemie ochrony zdrowia, personel nie był notorycznie przepracowany, a w konsekwencji sfrustrowany. Najlepiej mogę tu odnieść się do sytuacji młodych lekarzy, gdyż sam jestem jednym z nich. Przedstawił ją ostatnio Paweł Reszka w książce "Mali Bogowie". Jest ona dowodem na to, że nawet człowiek całkowicie niezwiązany z medycyną, lecz chcący dogłębnie poznać i zrozumieć nasze problemy, jest w stanie wyciągnąć takie same wnioski jak my, tworzący ten system.